Skocz do zawartości

Sprowadzony z Niemiec a dmc w DR


JANUSZ60

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 50
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • Grzegorz Łódź

    7

  • JANUSZ60

    6

  • biker100

    6

  • markes30

    5

Czy często spotykacie się z przypadkami,
mam te szczęście,że prawie wcale,ale gdy spotkam taki przypadek to
Wpisuję dane z TZ i opis w uwagach
wówczas F1=F2=TZ,do 3,5 T
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wysyłam do serwisu po wymianę tabliczki zgodnie z homologacją i dowodem francuskim. W serwisie citroena trwało to 3 dni i klient zapłacił 28 groszy za nową tabliczkę. Pojazdy w całe UE muszą być sprzedawane zgodnie z homologacją.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W serwisie citroena trwało to 3 dni i klient zapłacił 28 groszy za nową tabliczkę.

Opel pracując nad tym dwa tygodnie skasował klienta 300,00 ,,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wysyłam do serwisu po wymianę tabliczki zgodnie z homologacją i dowodem francuskim.

Tak robię jeśli w DR większe niż na TZ - ostatni Vivaro w dr 3300 na TZ 3000

 

[ Dodano: 16-12-2015, 15:39 ]

na TR
:D

 

[ Dodano: 16-12-2015, 15:47 ]

No właśnie, nie wiemy z jakiego powodu są obniżone,

Podatek - nie dawno odkręcałem Sprintera z Holandii TZ -3500 w dr 2500 G - 2000 Ładowność 500kg - przywróciłem do pierwotnych ale one były podane w DR

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opel pracując nad tym dwa tygodnie skasował klienta 300,00 ,,,
Mercedes podobnie - dwa tygodnie i koszty nieco niższe bo 250 zł. Mają w życi, że to ich błąd i się klientowi należy jak psu buda. Potrzeba żeby temat trafił na jakiegoś papugę, co się wkrewi i zrobi producentowi sprawę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U nas idzie z pozytywnym, w skrajnych przypadkach WK żąda opini rzeczoznawcy

 

Panowie jak można na jednym zaświadczeniu napisać, że wynik padania jest POZYTYWNY a dalej w uwagach, że nie zgadza się zapis w dowodzie rejestracyjnym ze stanem faktycznym.

Przecież to tak jak by na siebie samego napisać donos. To jest tylko kwestia czasu jak ktoś na tym straci uprawnienia. U nas w łódzkim już zabierają. Jak sami widzicie serwisy wydaj prawidłowe tabliczki znamionowe bez problemów. Po co ryzykujecie !!??

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze - tak jak pisze Markes... Niezgodność, a jednak wynik P? Coś nie bardzo...

 

Po drugie - dlaczego piszecie tylko o zagranicznych dowodach? Przecież krajowych też to dotyczy. Było to przecież szeroko omawiane na forum. Cała masa krajowych aut homologowanych na N1 w drugim etapie miała zmianę DMC i homo, ale tabliczki zostawały stare i często dopiero po latach w końcu ktoś to sprawdzał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie jak można na jednym zaświadczeniu napisać, że wynik padania jest POZYTYWNY a dalej w uwagach, że nie zgadza się zapis w dowodzie rejestracyjnym ze stanem faktycznym.

Normalnie, skoro nadzór takie dokumenty przyjmuje i nic z tym nie robi, to na zasadzie prawa lokalnego wszystko jest w porządku. Najgorsze, że klient przyjmuje to, jako coś oczywistego i jak w sąsiednim magistracie takie tematy nie przechodzą, to zaczyna się jazda po diagnoście, że upierdliwy, dociekliwy...

 

Zapewne się powtórzę, ale badania techniczne w naszym kraju, ze względu na oczywistą parodię, powinno odbywać się na zasadzie:

1. Za stan techniczny odpowiada tylko i wyłącznie kierowca - właściciel.

2. Właściciel jest zobowiązany do poddania pojazd badaniu technicznemu, aby otrzymać od diagnosty ewentualne wytyczne, co należy w pojeździe wykonać, aby móc się bezpiecznie poruszać.

3. Diagnosta nie jest kolejnym stróżem prawa, który odpowiada za wszystko, tylko fachowcem w swojej dziedzinie - badanie pojazdów.

4. Badanie polega na weryfikacji pojazdu, wypisaniu ewentualnych usterek (ku temu chyba miało służyć zaświadczenie do każdego BT), i na tym rola diagnosty kończy się, bez żadnego zabierania DR, N, nagrywań KGB, CIA i temu wszelkiej odpowiedzialności.

5. Kierowca - właściciel stosuje się do zaleceń diagnosty i jeździ bez problemowo. Natomiast jak kontrola drogowa wyłapie go na drodze, to i tak tylko on za to odpowiada i kończy się palenie głupa, że ja się nie znam, że na badaniu powiedzieli, że jest ok. Skoro tak powiedzieli, to się zmienia fachowca na nie - pocztę, żeby z kieszeni nie sypały się grajcary na mandaty.

 

Wówczas społeczeństwo szybko wymusi porządek, bo żadne urzędy - instytucje ani organizacje nie zrobią porządku. Urzędom i instytucjom się nie chce, a organizacji nikt nie słucha, i karawana idzie dalej...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2. Właściciel jest zobowiązany do poddania pojazd badaniu technicznemu, aby otrzymać od diagnosty ewentualne wytyczne, co należy w pojeździe wykonać, aby móc się bezpiecznie poruszać.
:ok

 

i w przypadku usterek :

 

UD - pieczątka w DR , info o usterkach w rejestrze (+ CEP) i ustna informacja dla kierowcy, co trzeba naprawić

 

UI - zaświadczenie z BT z wykazem usterek (+ CEP) / poprawka do 14 dni gratis (lub np. 30-50 zł zależnie od rodzaju pojazdu)

 

USZ - zaświadczenie z BT z wykazem usterek (+ CEP) / poprawka 100% (cały zakres OBT i nowe usterki , gdy się pojawiły)

 

IMHO :idea:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to badania bez wyniku N??

To po co w ogóle obowiązek takich badań? Po co w ogóle nakładać taki obowiązek, jeśli odpowiedzialność ma być po stronie właściciela?

Skoro właściciel i tak sam odpowiada to system badań powinien być wyłącznie fakultatywny - w końcu i tak na końcu odpowie tylko on. Sam będzie decydował czy i jak często jeździć.

 

Innymi słowy Adamie - to są mrzonki...

 

Nie jesteśmy jako ludzie idealnym społeczeństwem żyjącym w idealnym świecie. Wydaje się, że ostatnio o tym zapominasz 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jeśli odpowiedzialność ma być po stronie właściciela?
I tak być powinno

 

ale co np. z takim przypadkiem właściciela jak profesor

Profesor biologii mówi do studentów:

- Zaraz pokażę państwu żabę. Będzie ona tematem dzisiejszego wykładu.

Zaczyna szukać w teczce.

Po chwili wyciąga z niej bułkę z kiełbasą.

- A wydawało mi się - mówi zdziwiony - że śniadanie już jadłem.

lub właścicielka Citroena

 

kto im pokaże palcem co trzeba naprawić :?:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezgodność, a jednak wynik P? Coś nie bardzo...

 

"Niezgodność" i owszem, ale to niekoniecznie są "oczywiste omyłki", bo być może pozwalają na to przepisy danego kraju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to badania bez wyniku N??

Ano tak jak jest teraz :D , pieczątka mówi tylko tyle, że pojazd odbył (nie przeszedł - odbył) BT. Skoro ta fikcja ma trwać, to niech trwa, ale kosztem zainteresowanych, czyli właścicieli - kierowców.

To po co w ogóle obowiązek takich badań?

Ponieważ nie każdy musi się znać na samochodach, ale prawo nakazuje mu udać się do fachowca, który sprawdzi stan jego pojazdu i powie to i to trzeba naprawić aby móc bezpiecznie jeździć. Pieczątka, że obowiązek spełnił, czyli jest świadomy stanu technicznego pojazdu, a to czy go naprawi to już jego sprawa. Zobacz, że nawet dziś jak zabierzesz klientowi DR, to nie możesz mu zabronić odjechać pojazdem. To nie ciągnijmy tej farsy dalej, tylko sprowadźmy bezwzględną odpowiedzialność na kierowcę - właściciela za jego pojazd. To niech kierowca - właściciel chodzi za danymi na TZ, to niech k - w szuka dobrego fachowca od sprawdzania samochodów, to niech k - w dochodzi zmian kuriozalnych zapisów, które ganiają go po urzędach, sądach...., prowadzą do straty czasu, pieniędzy, życia, zdrowia...

i w przypadku usterek :

Tym niech się zajmuje kontrola drogowa. Diagnosta swoją robotę wykonał, wprowadził do systemu, klient otrzymał stosowne zaświadczenie, potwierdził pieczątką w DR spełnienie obowiązku ustawowego oraz że k -w jest świadomy stanu technicznego.

Nie jesteśmy jako ludzie idealnym społeczeństwem żyjącym w idealnym świecie.

Dlatego ustawowy obowiązek poddania pojazdu BT, a nie wolna amerykanka.

Innymi słowy Adamie - to są mrzonki...

Czasami warto pomarzyć o sprawnym, prostym i życiowym prawie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tym niech się zajmuje kontrola drogowa.

Czyli kto?

ITD skupia się na sprawach formalnych i na ewentualnych oczywistych niesprawnościach.

Policja stanem technicznym pojazdów praktycznie się nie zajmuje.

Tak na prawdę to zadaniem tych służb nie jest kontrola stanu technicznego pojazdów a tylko wyrywkowa ich kontrola. Nie oszukujmy się, że na drodze bez przyrządów można sprawdzić pojazd - nawet używając mobilnej linii diagnostycznej diagnosta ma nieporównanie lepsze warunki kontroli dysponując zadaszonym pomieszczeniem i kanałem przeglądowym a także bogatszym doświadczeniem i dużo większą wiedzą wiedzą od przeciętnego inspektora ITD czy Policjanta.

Nie mamy sie co oszukiwać, że od badania stanu technicznego pojazdów jesteśmy my diagności i nie próbujmy się od tego wykręcać umywając ręce od odpowiedzialności za własne decyzje. Już teraz zdecydowana większość diagnostów nie sprawdza nawet połowy zakresu badania a jak wyeliminujemy odpowiedzialność za efekt badania to odsetek dobrze zbadanych pojazdów jeszcze spadnie i to jak sądzę znacząco.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.