Skocz do zawartości

Lewe przeglądy samochodowe w Niemczech.


Jacdiag

Rekomendowane odpowiedzi

http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794/News,6271/index.html#1507020

 

Wystarczy 120 euro, by Polacy mieszkający za granicą mieli podbity niemiecki lub polski przegląd samochodu i to bez badań diagnostycznych. Wszystko za sprawą mieszkającego w Niemczech Tomasza G. Mężczyzna działa od lat. Nie ma najmniejszych oporów, „podbija” dowody rejestracyjne nawet samochodów, które nie nadają się do jazdy. Tym samym sieje strach na europejskich drogach.

 

Do naszej redakcji przysłano maila z informacją, że jeden z Polaków mieszkających w Niemczech koło granicy Holenderskiej, notorycznie łamie prawo. Mężczyzna ogłasza, że załatwia polskie i niemieckie przeglądy samochodów bez przeprowadzenia badań technicznych.

 

- On siedzi na socjalu, cały czas w domu, kasę dostaje od państwa, a robi takie rzeczy. W ogłoszeniu pisze: „polski przegląd bez jazdy do Polski” – mówi nam pan Piotr (imię zmienione – red.), który skorzystał z usług Tomasza G.

 

- Ktoś wyjeżdża za granicę, jest tam długo. Dla takiej osoby zrobienie badania technicznego wiązałoby się z koniecznością przyjazdu do kraju , a jeszcze nie można zrobić przeglądu w Niemczech w polskim dowodzie – tłumaczy Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

 

Postanowiliśmy przeprowadzić prowokację dziennikarską. Pojechaliśmy do Niemiec. Podając się za robotnika budowlanego z Dusseldorfu zatelefonowaliśmy do mężczyzny, który zamieścił ogłoszenie. Jak ustaliliśmy, to pochodzący z Ostrołęki Tomasz G., od kilku lat mieszkający w Niemczech. W Polsce był wielokrotnie karany.

 

Rozmowa telefoniczna z Tomaszem G.:

 

Reporter: Dzień dobry, ja w sprawie ogłoszenia. Mi chodzi o dowód rejestracyjny, możemy się spotkać?

Tomasz G.: Pan był u mnie wcześniej?

Reporter: Nie, ogłoszenie znalazłem.

Tomasz G.: Chodzi panu o polski czy niemiecki?

Reporter: Polski.

Tomasz G.: Wygląda to tak, że przyjeżdża pan z dowodem rejestracyjnym. Musi pan podać stan licznika auta. Ja te dane kopiuję i wysyłam do Polski. Natomiast na miejscu stawiam panu pieczątkę, że auto przeszło przegląd. Przegląd jest na rok. Koszt to 120 euro, wszystko trwa 10 minut . A kiedy się panu kończy przegląd?

Reporter: Mi się już dawno skończył.

Tomasz G.: Skąd pan jest?

Reporter: Z Dusseldorfu.

Tomasz G. Ma pan do mnie 60 kilometrów, ja jestem z Geldern, to pod holenderską granicą. Wyślę panu adres SMS-em.

 

Ruszyliśmy na umówione spotkanie. Jeden z naszych informatorów mieszkających w holenderskim mieście Venlo przekazał nam polski dowód rejestracyjny starego samochodu, który ostatnie badania techniczne przeszedł w 2012 roku. Działając w interesie społecznym postanowiliśmy wykorzystać ten dokument w prowokacji.

 

- Badanie techniczne jest bardzo ważnym elementem, dlatego wykonywane jest na stacji kontroli pojazdów, wyposażonej w profesjonalne urządzenia – tłumaczy Marek Konkolewski z Komendy Głównej Policji.

 

- Podczas przeglądu sprawdzany jest stan zawieszenia, stan hamulcowy, ogólny stan techniczny pojazdu, wycieki, stan szyb, oświetlenie. To wykonuje diagnosta podczas badań – dodaje Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

 

W wyznaczonym przez Tomasza G. miejscu doszło do spotkania. Mężczyzna został poinformowany przez nas, że samochód, którego dokumenty zostały mu przekazane, jest wrakiem. W związku z tym potrzebny jest dokument uprawniający pojazd do ruchu, ponieważ badań technicznych w stacji diagnostycznej nie przejdzie.

 

Mężczyzna zabrał przekazany mu dowód rejestracyjny i odszedł. Po dwóch minutach wrócił z nim wraz z wbitym stemplem stacji diagnostycznej. Oddał nam dowód i zażądał za usługę 120 euro.

 

Tomasz G.: Przykro mi… szybciej się nie dało.

Reporter: Załatwione?

Tomasz G.: Tak, masz do 15 kwietnia przyszłego roku.

Reporter: Super, dzięki! A gdyby mnie ktoś pytał, to…

Tomasz G.: Mów, że zrobione w Dzierżoniowie koło Wałbrzycha. A gdzie dokładnie? Nie wiesz, bo kolega robił i tyle.

Reporter: Bo teraz w Polsce takie kartki jeszcze dają.

Tomasz G.: My nie dajemy, bo bym musiał mieć od niego pieczątki z godłem, na to on się nie godzi. W systemie będzie to w piątek.

Reporter: Ile?

Tomasz G.: Tak jak było mówione…

Reporter wręcza 120 euro: Drogo.

Tomasz G.: Drogo? To jedź do Polski, to niemieckie stawki. W Niemczech pracujesz, mieszkasz, żyjesz, więc się nie dziw.

 

Policjanci z krajów Unii Europejskiej nie są w stanie podczas kontroli drogowej zweryfikować autentyczności stempli wbitych do polskich dowodów rejestracyjnych. Dlaczego? Ponieważ nie mają oni dostępu do polskich baz danych.

 

- To jest poważny problem. Przez taki proceder drogami jeżdżą pojazdy, które nie powinny się tam znaleźć i stwarzają zagrożenie. To może doprowadzić do wypadku nawet z ofiarami śmiertelnymi – mówi Ulf Buschmann z Prezydium Policji Landu Brandenburgia.

 

- Słyszeliśmy o tym problemie, ale czuliśmy się bezsilni. Nawet nie było możliwości ingerencji, bo przestępstwo odbywało się poza granicami Polski. Nic nie byliśmy w stanie zrobić i ja się cieszę, że państwo udokumentowaliście to przestępstwo i będzie można spowodować, ze dalej te czynności nie będą wykonywane – dodaje Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

 

Okazuje się, że Tomasz G. swój proceder prowadził od lat. Dotarliśmy do pana Piotra, który od 6 lat mieszka w Berlinie, a pracuje w Dortmundzie. Tygodniowo pokonuje setki kilometrów. W zeszłym roku skorzystał w usług Tomasz G . Oszust obiecał mu, że fikcyjny przegląd zostanie wpisany do polskiej bazy danych . Tak się jednak nie stało.

 

- Ma zgłoszenia z Holandii, Belgii czy Niemiec. Podbije pieczątkę i jest przegląd – mówi pan Piotr.

Reporter: A jest to wprowadzane w bazę?

Pan Piotr: A gdzie… sprawdzałem! W historii auta tego nie ma i nie będzie.

 

Na wieść o tym, że nasz reporter jest dziennikarzem, Tomasz G. rzucił się do ucieczki. O naszych ustaleniach poinformowaliśmy niemiecką policję, która natychmiast rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie. Teraz niemieccy funkcjonariusze będą szukać kierowców, którzy skorzystali z usług hochsztaplera. Po naszej interwencji do śledztwa zostanie też włączona polska policja i straż graniczna.

 

- Z przekazanych nam materiałów jasno wynika, że mamy tutaj do czynienia z fałszerstwem dokumentów. To przestępstwo karalne w Niemczech. Z tego powodu jesteśmy bardzo państwu wdzięczni za przekazanie materiałów dowodowych. Razem z polską policją sprawdzimy, czy ktoś w Polsce nie pomagał mężczyźnie w oszustwach – powiedział Ulf Buschmann z Prezydium Policji Landu Brandenburgia.

 

Postanowiliśmy sprawdzić, czyim stemplem posługiwał się oszust z Geldern. Widnieje na nim symbol miasta Ząbkowice Śląskie i numer stacji diagnostycznej 065. Natomiast w dolnej części pieczęci zaznaczony jest numer diagnosty, który licencję na działalność otrzymał od Starostwa Powiatowego w Dzierżoniowie.

 

- Pieczątka według mnie została sfałszowana. Nie ma takich wysokich numerów stacji diagnostycznych ani u nas, ani w Ząbkowicach. Tutaj podobny jest numer diagnosty, jak i stacji diagnostycznej. Taki zbieg okoliczności jest równy zeru. To jest zwykłe draństwo – powiedział Zdzisław Ząbek ze Starostwa Powiatowego w Dzierżoniowie.*

 

* skrót materiału

 

Reporter: Artur Borzęcki aborzecki@polsat.com.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat:

Nie ma takich wysokich numerów stacji diagnostycznych ani u nas, ani w Ząbkowicach.

I niestety nie powinno być już w kraju takich pieczątek w roku 2016, a obawiam się że te legalne też jeszcze są w obiegu o czym nie wiedzą nawet dziennikarze ,,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to zdjęcie
pojawia się na początku materiału video i kilka razy w trakcie ...

 

 

dostępny na moim chomiku :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I niestety nie powinno być już w kraju takich pieczątek w roku 2016, a obawiam się że te legalne też jeszcze są w obiegu o czym nie wiedzą nawet dziennikarze ,,,

 

Co się dziennikarzy czepiasz? Ja myślę, że wielu Diagnostów i Pracowników WK nawet o tym nie wie 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co się dziennikarzy czepiasz? Ja myślę, że wielu Diagnostów i Pracowników WK nawet o tym nie wie

Po co się czepiać wyżej wymienionych jak w rozporządzeniu od paru lat jest babol we wzorach pieczątek ,i królewiątka nie rwą się do poprawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tu kłania się dopieszczenie zasadności zaświadczenia z przeprowadzonego badania technicznego.

Dopieszczenia w sensie jego znaczenia, funkcjonalności, zasadności wystawiania, wydrukowywania, wydawania posiadaczowi pojazdu, okazywania wraz z dowodem rejestracyjnym upoważnionym służbom do kontroli.

Na większość gratów, gdy zachodzi potrzeba przeglądu, rewizji, badania, dopuszczenia, wystawiane są nowe protokoły i/lub decyzje. A tu rozmazująca się pieczątka. Pieczątka, której nie ma potrzeby potwierdzać co do zamówionego wzoru, ani kształtu, ani koloru, a co dopiero mówić o podpisie, który z racji mało-miejsca przeobraża się w swoistego rodzaju maczek-krzaczek.

Nasuwają się więc wyjścia dwa; albo papierologia (protokoły, decyzje, potwierdzenia), albo sprawna elektronika (dowód w formie karty) i myk do czytnika, a stamtąd wszelakie dane bez żadnego papierka ani podpisu. Wszystko na kodach, hasłach i pinach. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A skąd niby Niemiecki Policmajster ma wiedzieć, że w Polsce jest taki obowiązek, żeby mieć i zaświadczenie? A co z innymi krajami?

 

Przyznam się bez bicia - kiedyś pojechałem za granice bez ważnego OBT - bo zapomniałem. Pogranicznik (nie powiem jaki to kraj) spojrzał na dowód, a mnie w tym momencie dopiero olśniło, że nie mam OBT... I co? I przypadkiem w DR miałem też do naklejenia naklejkę kontrolną na gaśnicę z aktualnym terminem ważności 8) Pogranicznik popatrzył na nią, jeszcze zawołał drugiego, żeby mu pokazać jak teraz w Polsce się ważność badań w dowodzie zaznacza i... jazda :evil:

 

Mówię to tylko po to, że nie w pięciu pieczątkach i 10 zaświadczeniach jest idea uszczelnienia systemu...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, że służby mają wiedzieć, a sens jest taki, żeby proceder utrudnić. Że na dzisiaj wpis do dowodu podparty jest zaświadczeniem i każdy kontrolujący może o nie poprosić, a w razie braku mogą być kłopoty.

O i jeszcze mi się po ostatnich akcjach z sąsiedniego forum przypomniało. Zaświadczenie z informacją zwrotną z CEPiK-u o poprawnym otrzymaniu danych z badania. :D

 

(A ten na filmie sciemnia, że dane wysyła do Polski. :evil:

Ale kino może być jak na bank ktoś te dane do CEPA śle! :hah: )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co za problem. Jest lewa pieczątka i to zaświadczenie będzie lewe. A na drodze w Niemczech i tak Policjant o to nie poprosi. Więc co i komu to utrudni? :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

wpis do dowodu podparty jest zaświadczeniem i każdy kontrolujący może o nie poprosić,

Poprosić może, ale otrzymać nie musi. Chyba, że znasz zapis o obowiązku jego posiadania,,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nosz materdyjo!

Więc co i komu to utrudni?
- Nie no, nic nikomu. Najlepiej niech każdy porobi sobie pieczątki.

 

Poprosić może, ale otrzymać nie musi. Chyba, że znasz zapis o obowiązku jego posiadania,,,
- Jaki znowu zapis? 8/

Pisałem o dopieszczeniu. Dopiero o dopieszczeniu jakiegokolwiek zapisu o tym zaświadczeniu. O dopieszczeniu w sensie umocowania w prawie zasadności tego zaświadczenia nieszczęsnego. Bo na dzisiaj jest wiele dokumentów powystawianych jak faktura od operatora telefonicznego na jego stronie internetowej, jak potwierdzenie przelewu na bankowej stronie i za pioruna nie ma potrzeby tego drukować, wydawać, w ręce petenta wciskać by cokolwiek potwierdzić lub udowodnić i świat się kręci - nie spadł.

A z tym zaświadczeniem tak po prawdzie nie wiadomo co robić i jaką funkcję pełni.

Oczywiście wystawiam, drukuję, pieczętuję, podpisuję i petentowi przekazuję, a ten ślepia wybałusza na mnie nie wiedzieć czemu. Acha, bo nie potrafię mu wytłumaczyć znaczenia zaświadczenia, ani jego sensu, tym bardziej celu. Cóż... Samo życie przepisów. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo nie potrafię mu wytłumaczyć znaczenia zaświadczenia, ani jego sensu, tym bardziej celu

To myślisz, że jesteś jedyny?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bo nie potrafię mu wytłumaczyć

Jedna z możliwości:

Można użyć do wyższych celów, tylko papier trochę "twardawy".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ketiw38, możesz drukować na miękkim :)

Tak na poważnie to z nowego projektu wynika, że zaświadczenie będzie potwierdzeniem wykonania BT. Czyżby w zanadrzu szykowano nowy wzór DR? Jeśli tak to DR zapewne będzie plastikowa kartą. Super udogodnienie dla właścicieli pojazdów - mały DR a do niego płachta papieru :?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę schodzimy z tematu...

 

W kraju jak dla mnie olał bym i pieczątkę i zaświadczenie... Przecież jest CEP i tam każdy on-line (nawet Policjant na drodze) może zweryfikować fakt wykonania badania. I ten system trzeba dopieszczać, a nie tony papieru produkować tkwiąc w epoce lat 80-tych XX wieku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w końcu dopieszczony CEP, czy bezproblemowe lewe pieczątki i zaświadczenia?

 

Co do papieru to mi trzeba zmarnować aż 5 kartek formatu A-4 na jednego klienta:

zaświadczenie, faktura, KP na pobranego zeta, KP na pobraną kwotę za badanie.

Część tych druków występuje w formie oryginału i kopii z czego pewna część zajmuje tylko pół strony.

Jakby nie liczył to trochę tego papieru schodzi.

Odpuściłem sobie na razie wydruki z linii, a to dlatego że zdaniem klientów są mało czytelne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Paprock - jak chcesz to tkwij nadal w erze pięciu pieczątek, które należy potwierdzić pięcioma zaświadczeniami, a na wszystko koniecznie poświadczenie i certyfikat :evil:

Natomiast wszystko powinien potwierdzać jeszcze końcowy hologram-naklejka. Przy czym jak dowiódł Wasz kolega z innego tematu - może to być hologram-naklejka z innego auta :evil:

 

Uwielbiam Diagnostów (niektórych) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A to już jest zwykłym pi#%@%&m!

W czym znowu tkwię choroba?

Napisałem, że papierologia lub sprawna elektronika.

Napisałem, że marnuję aż pięć kartek niepotrzebnie.

Napisałem, że jak się już przekazuje komuś zaświadczenie, to może warto byłoby umocować w przepisach jego sens, co mogłoby przykrócić proceder lewych pieczątek w polskich dowodach za granicą.

Paranoje? - Tak, owszem. Tylko czyje, że wszystko będzie fałszywe:

Co za problem. Jest lewa pieczątka i to zaświadczenie będzie lewe.

 

Nie wiesz, nie umiesz, nie rozumiesz? - Nie przekręcaj na swoją modłę.

 

The End ::hey

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.