Skocz do zawartości

Równi = ponad prawem


kowal

Rekomendowane odpowiedzi

Nie mógł wyhamować?

 

To pieszy stworzył niebezpieczną sytuację, a kierowca nie miał możliwości uniknięcia zderzenia - uznała Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy, umarzając śledztwo w sprawie wypadku z udziałem elbląskiego sędziego.

 

Uznała tak, chociaż auto sędziego jechało z prędkością przekraczającą dopuszczalną w terenie zabudowanym.

30 marca tego roku Nissan Primera, którym kierował sędzia Roman K., potrącił 74-letniego Józefa D. Pieszy w stanie ciężkim, ze złamaną kością czaszki i uda, został przewieziony do szpitala. Zmarł cztery dni później.

Jak podała elbląska policja w komunikacie prasowym do wypadku doszło na przejściu dla pieszych przy skrzyżowaniu ul. Grota Roweckiego i Traugutta. Sędzia był trzeźwy.

 

Prędkość bez znaczenia

Sędzia Roman K. orzeka w wydziale grodzkim elbląskiego Sądu Rejonowego. Sprawa wypadku trafiła do Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy, bowiem prokuratorzy z Elbląga poprosili o wyłączenie ich z tej sprawy.

- Sędzia K. to nasz kolega i chodzi o zachowanie obiektywizmu - tłumaczy nam Jolanta Rudzińska z elbląskiej prokuratury.

Po ponad sześciu miesiącach trwania postępowania prokuratorzy doszli do wniosku, że sędzia Roman K. nie jest winnym spowodowania wypadku, a jedynie wykroczenia. Za to sędzia nie może zostać ukarany mandatem. Postępowanie umorzono.

 

Decydująca okazała się opinia biegłego z zakresu ruchu drogowego.

- Biegły uznał, że niebezpieczną sytuację stworzył pieszy, który wszedł pod nadjeżdżający samochód - tłumaczy Jan Bednarek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. - Kierowca nie miał możliwości uniknięcia zderzenia.

- Z jaką prędkością jechał sędzia K. - zapytaliśmy.

 

- Biegły uznał, że trochę przekroczył prędkość jaką powinien jechać w tych warunkach jakie były, ale to nie miało żadnego znaczenia. Bo, gdyby nawet miał odpowiednią prędkość i tak nie uniknąłby wypadku - wyjaśnia Jan Bednarek. - Biegły wyliczył, że w momencie uderzenia auto jechało z prędkością w granicy 53,6-55,5 km na godzinę, a w czasie jazdy poprzedzającą wypadek 58-60 km na godzinę. Jest to wykroczenie i zostanie o nim powiadomiony prezes Sądu Okręgowego w Elblągu.

O decyzji prokuratury, sędzia Roman K. dowiedział się od nas. Nie chce komentować postanowienia o umorzeniu. - Nie mogę na ten temat rozmawiać. Proszę o kontakt z rzecznikiem prasowym Sądu Okręgowego - powiedział nam.

 

acek Pietrzak, prezes Sądu Okręgowego w Elblągu, podejmie decyzję w sprawie sędziego K. gdy otrzyma pismo z prokuratury.

Równe prawo?

 

Postępowanie w sprawie wypadku zostało umorzone. Takiego rozwiązania sprawy nie doczekał się Czytelnik, do którego dotarliśmy, a który uczestniczył w innym wypadku. W jego przypadku prokuratura zdecydowała się wysłać akt oskarżenia do sądu.

 

- Jechałem ok. 15 kilometrów na godzinę, gdyż oślepiało mnie słońce. Potrąciłem przechodzącego w poprzek jezdni staruszka - opowiada. - Ten mężczyzna przechodził przez jezdnię poza przejściem dla pieszych. Ze złamaną nogą trafił do szpitala. Prokuratura uznała, że jestem współwinny wypadku, bo w obrębie skrzyżowania powinienem zachować szczególną ostrożność. Zażądała dla mnie roku więzienia w zawieszeniu na trzy lata oraz karę grzywny.

Sprawa ciągnie się do dzisiaj. - Sąd skazał mnie tylko na grzywnę, ale prokuratura uznała, że to za mała kara i odwołała się od tego wyroku - mówi nasz Czytelnik.

 

Arkadiusz Kolpert

 

www.wm.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokażcie jego twarz!

 

Prokuratura nie zgodziła się na opublikowanie wizerunku policjanta, który po pijanemu spowodował wypadek. Czy dlatego, że jest mężem prokuratorki?

Sprawca poniedziałkowego wypadku od dawna nadużywał alkoholu. Jego brat - wiceprezydent Wałbrzycha - przyznał, że zawiózł go do szpitala, bo uważa, że powinien się leczyć.

Mirosław Bartolik powiedział, że jeżeli podejrzenia dotyczące jego brata potwierdzą się, powinien zostać za to ukarany.

- Każdy, kto popełni przestępstwo, musi liczyć się z konsekwencjami - tłumaczył Bartolik. - Nie jest mi łatwo o tym mówić. Zawiozłem brata do szpitala, bo uważam, że powinien się leczyć. Na pewno będę starał się pomóc jemu i jego rodzinie - dodał. Niestety, wczoraj nie udało nam się skontaktować z panią prokurator, żoną sprawcy wypadku. Sprawę prowadzi prokuratura w Świdnicy - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".

- Kiedy okazało się, że pijany kierowca jest mężem jednej z wałbrzyskich prokuratorek i bratem wiceprezydenta miasta, przekazaliśmy sprawę. Zrobiliśmy tak, żeby uniknąć podejrzeń o stronniczość - powiedział w piątek szef wałbrzyskiej prokuratury rejonowej Marek Bzunek.

38-latek, który prowadził auto po pijanemu został wypuszczony za kaucją - 5 tys. zł. Policja wnioskowała o opublikowanie jego zdjęć w mediach. Jednak prokurator się na to nie zgodził. Tłumaczył, że wina cały czas nie została udowodniona, a funkcjonariusz się do niej nie przyznaje. Jeszcze w środę prokuratura zapewniała, że jest inaczej.

- Policja przekazała nam, że funkcjonariusza na komendę przewiozło pogotowie, żeby zbadać go alkomatem - mówił prokurator Bzunek. Jak nam wyjaśniono w komendzie miejskiej, w momencie, kiedy policjanci dotarli na miejsce wypadku, funkcjonariusza już tam nie było. Dlatego teraz trudno udowodnić, że to na pewno on prowadził

 

 

www.interia.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.