Skocz do zawartości

Łodzianka złamała bark podczas egzaminu na prawo jazdy


abcs

Rekomendowane odpowiedzi

Myślę że na kursach uczą pod kątem zdawania egzaminów i wykonywania bezwzględnego poleceń egzaminatora .Za moich czasów egzaminatorzy stosowali triki i kazali wjeżdżać pod zakaz,tutaj chyba egzaminator się przeliczył mając nadzieję że dziewczyna odmówi,musiała być dobra skoro zdecydował się na coś takiego.Albo egzaminator był Twój post jest niezgodny z zasadami - popraw, co masz do poprawienia - inaczej dostajesz ostrzeżenie ! .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale z drugiej strony umiejętność wykonywania manewru hamowania na śliskiej nawierzchni powinna jednak być przez kurstana opanowana także.

Moja droga koleżanko a powiedz mi ile ośrodków nauki jazdy uczy kontrolowanego poślizgu,

to tylko w TVN TURBO wygląda prosto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurs na prawo jazdy nie uczy bycia kierowcą tylko jak zdać egzamin, po którym nie mamy kierowców tylko ludzi z prawem jazdy. Cała ta dzisiejsza edukacja zakrawa o kpinę, szkoła podstawowa w końcowej fazie opiera się tylko na tym jak zdać test do totalnej porażki systemu szkolnictwa jakim jest gimnazjum, następnie ten poroniony pomysł wykształcenia skupia się tylko jak zdać kolejny test aby pójść do szkoły średniej, w szkole średniej kombinacje jak zaliczyć maturę aby pójść na studia a studia.... Przy takiej ilości magistrów marketingu i zarządzania w tym kraju powinnyśmy być jak szwajcarski zegarek ale taki zegarek jaki magister....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurs na prawo jazdy nie uczy bycia kierowcą tylko jak zdać egzamin, po którym nie mamy kierowców tylko ludzi z prawem jazdy. Cała ta dzisiejsza edukacja zakrawa o kpinę, szkoła podstawowa w końcowej fazie opiera się tylko na tym jak zdać test do totalnej porażki systemu szkolnictwa jakim jest gimnazjum, następnie ten poroniony pomysł wykształcenia skupia się tylko jak zdać kolejny test aby pójść do szkoły średniej, w szkole średniej kombinacje jak zaliczyć maturę aby pójść na studia a studia.... Przy takiej ilości magistrów marketingu i zarządzania w tym kraju powinnyśmy być jak szwajcarski zegarek ale taki zegarek jaki magister....

 

Popieram w całej rozciągłości. Ja skończyłem tylko 3 szkoły ale za to wszystkie klasy :D (podstawówka, technikum samoch. i studia). Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewnie, że pewnych elementarnych zasad "awaryjnych" powinno się uczyć na kursie. Jednak z drugiej strony - ile wtedy taki kurs by trwał i ile kosztował? Trudno tu chyba coś wyrokować...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem jest to jej wina. Wiadomo, że hamowanie awaryjne jest na egzaminie. Jak ja zdawałem był odcinek drogi za placem i egzaminatorka kazała się rozpędzić do 50 km/h a następnie za narysowaną linią wyhamować motocykl jak najszybciej... Pech chciał, że padał deszcz i nie miała umiejętności. Ale czy lepiej by było gdyby zdała egzamin, kupiła jakąś 500tke i poczuła się, że ma prawko to super jeździ i zrobiła to przy większej prędkości...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem większość egzaminatorów to pomyłka.... :x:razz:

W takich warunkach powinien odpuścić sobie to awaryjne hamowanie.

A gdyby ta kursantka zginęła

Hamowanie awaryjne na drodze to co innego niż durna zabawa instruktora na placu manewrowym. Na drodze czasami trzeba się samemu narazić, ryzykować, aby uniknąć czasami większych w skutkach obrażeń i to jest decyzja uzasadniona, na placu nie sądzę.

Jeśli chodzi o cały kurs szkolenia kierowców to układali go ludzie oderwani od motoryzacji.

Po takim kursie świeżo upieczeni kierowcy nie myślą na drodze, są wyuczeni tylko na zdanie egzaminu :razz: . Niejednokrotnie przyjeżdżają na BT i nie wiedzą, że nie wolno mieć fioletowych postojówek czy różnego bieżnika opon. O bezpiecznym jeżdżeniu nie wspomnę

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość egzaminatorów to pomyłka.... :x:razz:

i część instruktorów też

przykładowo

szkolenie na parkowanie prostopadłe tyłem :

" gdy w tym okienku będzie widać patyk wstawiony w pachołka to przekręć kierownicą dwa obroty, a jak patyk pojawi się tu to kręć odwrotnie ... "

:razz:

 

ps

a samochód na egzaminie nie ma "tego" okienka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety,jest to prawda.Cały system szkolenia i egzaminowania odbiega od normalnego

zachowania na drodze.Chociaż muszę przyznać ,że znam kilku egzaminatorów i instruktorów ,którzy podchodzą do swojej pracy wzorowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Egzamin bez hamulców

 

Egzaminatorzy Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego prowadzili egzamin na prawo jazdy na niesprawnej ciężarówce z przyczepą. W pięcioletnim samochodzie zepsuł się przewód ciśnieniowy. Skutek - przyczepa nie miała sprawnych hamulców!

 

Egzamin na kategorię C+E, który mógł mieć fatalne konsekwencje, odbył się w ubiegły poniedziałek. 45-letni kursant podszedł do testu na ciężarówkę z przyczepą po raz pierwszy. Był bardzo zestresowany. Najpierw podjechał pod przyczepę. Potem zaczął podłączać kable odpowiedzialne za światła oraz węże podciśnieniowe. Robił to na tylnej burcie ciężarówki. Nagle, podczas podłączania, przewód ciśnieniowy zaczął syczeć. Okazało się, że pękł i dosłownie został mu w rękach.

- Gdyby takie auto wyjechało na ulicę, koła przyczepy mogłyby się zablokować i to gwałtownie zatrzymałoby przyczepę - tłumaczy Zbigniew Popławski, właściciel jednej z łódzkich auto szkół.

Egzaminator musiał przerwać test. - Przyczepa nie miała sprawnych hamulców, więc zagrażałaby bezpieczeństwu na drodze. Wezwaliśmy obsługę techniczną i naprawiliśmy przewód - opowiada Łukasz Kucharski, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego.

 

 

Dlaczego zatem niesprawny pojazd w ogóle wyjechał z garażu? - Taką usterkę trudno przewidzieć. Zresztą producenci węży ciśnieniowych nie przewidzieli, że u nas przyłącza się je i odłącza kilkadziesiąt razy dziennie - dodaje Kucharski.

Po kilkudziesięciu minutach egzamin został wznowiony. Mimo to zakończył się wynikiem negatywnym. 45-latek popełnił błąd podczas cofania w tzw. kopercie. Bardzo się zdenerwował. Twierdził, że zdarzenie z przewodem miało wpływ na wynik egzaminu. - Kursant miał zastrzeżenia do przebiegu egzaminu. Oznajmił nam, że zamierza złożyć skargę do urzędu marszałkowskiego. Zagroził nawet, że pojawi się w ośrodku razem z policją - mówi Kucharski.

 

Według diagnostów samochodowych niemożliwe, aby przewód samochodowy pękł od razu. - Musiał być wcześniej przetarty, tylko pracownicy ośrodka egzaminowania tego nie zauważyli - mówi pracownik stacji diagnostycznej. - Gdyby taka ciężarówka wyjechała na ulice zagrażałaby bezpieczeństwu innych kierowców, nie mówiąc o samym kursancie. W przyczepie mogłyby się samoczynnie zablokować koła, a kierowcy zazwyczaj nie są przygotowani na to, że samochód jadący przed nimi gwałtownie hamuje - dodaje.

 

 

http://www.motofakty.pl

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak to czytam, to mam wrażenie, że wypowiadają się tu sami dyletanci. Węże łączące pojazd holujący z przyczepą pękają, nie jest to zjawisko niespotykane. Osobiście zdarzyło mi się to kilka razy. Najczęściej przy podłączaniu. Jeśli pęknie w czasie jazdy to nie nastąpi kataklizm bo hamuje jedynie przyczepa więc samochód swą masą ją ciągnie i całość nie zatrzymuje się w miejscu tak jak to sugerują wypowiadający się w tym artykule. Ponadto przewód w czasie jazdy nie urywa się całkowicie a jedynie powstaje w nim po prostu dziura więc spadek ciśnienia nie jest zupełny i przyczepa nie hamuje całkowicie. Przewody tekalanowe (spiralki) najłatwiej złamać przy podłączaniu w miejscu zamocowania przewodu w gnieździe i wtedy rzeczywiście jeśli jakość tworzywa jest kiepska to może się on urwać całkowicie. Przewody gumowe (jeśli są zbrojone) nie rozrywają się od razu ale zaczynają przepuszczać powietrze stopniowo i przy sporym ubytku powietrza nie da się jeździć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież Tobie nie pozwolą na wypowiedź, bo mogłaby ona wypaczyć sens artykułu ,,,wodolejstwo nadal modne ,,,

 

[ Dodano: 26-11-2010, 09:15 ]

Dlaczego zatem niesprawny pojazd w ogóle wyjechał z garażu?

 

Problem w tym, że w garażu przewody pękają najrzadziej ,,,

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że w garażu przewody pękają najrzadziej ,,,
A wiesz, że mam takie same obserwacje :-D

 

[ Dodano: 26-11-2010, 09:33 ]

A ten egzaminowany to ma wyjątkowo słabe nerwy jak na 45-latka, który powinien posiadać już prawo jazdy i jakieś tam doświadczenie za kierownicą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ten egzaminowany to ma wyjątkowo słabe nerwy jak na 45-latka, który powinien posiadać już prawo jazdy i jakieś tam doświadczenie za kierownicą.

 

Dobrze, że na zawał nie zapadł jak takie nerwy ma słabe, ale po co takiemu o słabych nerwach prawo jazdy na ciężarówki przecież do tej roboty się nie nadaje :D:D:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.