Ostrzeżenie: napady na parkingach marketów chlorofol-perfum

[Bogusław Maćkowski]

(przypis własny: Wczoraj jak wiele osób otrzymałem takiego e-maila od znajomych i podszedłem do treści spokojnie aczkolwiek powiadomiłem znajomych szczególnie kobiety by uważały na wąchanie perfum. Ale dzisiejszy artykuł na pierwszej stronie spowodował, że zamieszczam to ostrzeżenie).

 

"To nie jest żart.

 

To stało się to na parkingu AUCHAN ...

 

Wiadomość z ostrzeżeniem dla wszystkich.

Kobieta zbliżyła się wczoraj wieczorem na parkingu w centrum Auchan do dwóch mężczyzn, którzy proponowali nowy zapach perfum.Dali do powąchania próbkę.

Dopadają swoją ofiarę między zaparkowanymi samochodami.

 

Gdy na  parkingu przed sklepem ktoś podejdzie do Was z prośbą o "powąchanie perfum", nie róbcie tego!!!

TO NIE SĄ PERFUMY TO CHLOROFORM

 

Kiedy powąchasz, tracisz przytomność i biorą wszystko: torebke, pieniądze, Â kto wie ... Co jeszcze?!

 

Prosimy o przekazanie wiadomości do wszystkich znajomych.

 

Zachowajcie czujność i poinformujcie władze, jeśli spotkacie sie z taką sytuacją.

 

Dotyczy to kobiet w ciąży, dziewczyn, dziadków, ciotek, sióstr i przyjaciół.

 

JEŚLI JESTEŚ prawym człowiekiem wyślij tą wiadomość do rodziny i przyjaciół"

 

 

(przypis własny: poniżej artykuł prasowy z dzisiejszego dnia)

 

 

Uważaj! Perfumy zwalają z nóg

 

 

Nagabywacze zaatakowali przed Galerią Pomorską. Prysnęli w twarz podejrzaną substancją

 

Sonia Gruszka, Wtorek, 19 Kwietnia 2011; aktualizowano: 20.04.2011 08:55

 

- Zostałem potraktowany jakimś środkiem chemicznym. Prawdopodobnie w aerozolu. Nie wiedziałem, gdzie jestem ani co się dzieje - mówi Zbigniew Mularzuk.

 

Niedziela, godz. 11.00. Pan Zbigniew z żoną pojechał na zakupy do Galerii Pomorskiej. Na parkingu zaczepiło ich dwóch mężczyzn, oferujących sprzedaż perfum.

 

- To byli cudzoziemcy, mówili łamaną polszczyznę. Mieli śniadą karnację i brudne ubrania. Szli za nami chwilę, ale zagadnęli dopiero, gdy dotarliśmy do auta, stojącego na obrzeżach parkingu. Sprzedawali perfumy - relacjonuje Zbigniew Mularzuk. - Gdy odmówiliśmy, mężczyźni stali się agresywni. Zaczęli ubliżać mojej żonie, a gdy zapowiedziałem wezwanie policji, usłyszałem groźbę: „Zaraz przyjdą nasze koleżany i uszkodzimy wam samochód”! Wezwałem więc policję. Żona poszła na zakupy.

 

Gdy pan Zbigniew czekał na przyjazd patrolu, nagabywacze - prawdopodobnie zachodząc od tyłu - zaatakowali go aerozolem. Pod wpływem tajemniczej substancji mężczyzna doznał uczucia półsnu, dezintegracji myśli i zaburzeń pamięci.

 

- Zadzwoniła żona. Powiedziałem jej, że coś się ze mną dzieje i żeby prędko przyszła. W tym czasie na miejsce dotarł patrol. Nie byłem już w stanie sklecić żadnego sensownego zdania. Wyjaśnienia składała moja żona - opowiada pan Zbigniew. - Mówiłem policjantom wprost, że nie pamiętam, po co ich wezwałem. Moje zachowanie nie było normalne, a funkcjonariusze przeszli nad tym do porządku dziennego! Mam do nich żal, bo powinni szczegółowo zbadać sprawę. Stan mojego dziwnego samopoczucia trwał około godziny.

 

O podobnych sytuacjach pisaliśmy w piątkowym wydaniu „Expressu”. Podawana z ust do ust opowieść o dwóch mężczyznach atakujących chloroformem kobiety na parkingu przed Auchan z pozoru wyglądała na miejską legendę. Teraz zdaje się potwierdzać.

 

- Potwierdzam tę interwencję. Mężczyzna oświadczył, że próbowano sprzedać mu perfumy. Mówił o ubliżaniu, ale nie wspomniał o odurzeniu. Tak wynika z notatki - informuje nadkom. Maciej Daszkiewicz z Zespołu Prasowego KWP. - Podkreślam, że o każdej podobnej sytuacji należy informować policję. Po ostatnich doniesieniach uważniej będziemy przyglądać się okolicom dużych centrów handlowych.

 

- Dlaczego tylko nas wylegitymowano? Dlaczego nie wezwano na miejsce lekarza? Czy musi dojść do tragedii, by służby podjęły konkretne działania? - pyta Zbigniew Mularzuk i nie wyklucza, że sprawę ponownie zgłosi na policję.

 

źródło: http://www.express.bydgoski.pl/look/article.tpl?IdLanguage=17&IdPublication=2&NrIssue=1801&NrSection=1&NrArticle=201648&IdTag=18