Poruszanie się pojazdem, a odwołanie od decyzji WK...

[blakop]

Temat zasadniczo wyłącznie dla pracowników WK i ich przede wszystkim proszę o zabranie głosu - zarówno w kwestii tego, jak osobiście postrzegają problem, jak i w kwestii tego z jakimi rozwiązaniami spotykają się na swoim terenie.

 

Interesujące mnie kwestie dotyczą przypadków, w których właściciel pojazdu odwołuje się od pozytywnej decyzji WK. Należy bowiem pamiętać, że nie tylko od decyzji odmawiającej rejestracji można się odwołać. Czasami bowiem bywa tak, że robimy to, co "każe" nam WK, ponieważ to jedyny warunek,aby pojazd mógł być dopuszczony do ruchu, a z drugiej strony nie zgadzamy się z tym, że coś tam mieliśmy przynieść do Urzędu (jakiś dokument, zaświadczenie - innymi słowy czujemy się pokrzywdzeni i uważamy, że niesłusznie zmuszono nas do przedstawienia jakiegoś dokumentu, co często jest związane np. z kosztami).

 

I w takiej sytuacji dochodzi do istotnego paradoksu. Z jednej strony mamy decyzję dla nas pozytywną (bo decyzja o rejestracji jest dość prosta w istocie swego rozstrzygnięcia - rejestruję, albo nie), a z drugiej strony chcemy się odwołać - pytanie czy możemy?? KPA nigdzie nie mówi, że w przypadku rozpatrzenia całości wniosku odwołanie nie przysługuje. Mówi się, że taka decyzja nie musi być uzasadniana oraz że podlega natychmiastowemu wykonaniu. No właśnie... Ale ja chcę się odwołać! Bo np. wczoraj wydawało m się, że było OK, ale dziś dowiedziałem się, że (w moim odczuciu) Urząd złamał prawo żądając ode mnie czegoś tam (np. 500 zł a kartę pojazdu).

I tu niestety zaczynają się schody. Okazuje się bowiem, że w praktyce nie sposób odwołać się od decyzji "pozytywnej" w sprawie rejestracji - do takich przynajmniej doszedłem wniosków ostatnio.

Pierwszy problem zacznie się już w momencie złożenia odwołania. SKO via WK zapewne je przyjmie, ale... takie odwołanie z mocy prawa wstrzymuje wykonanie decyzji. Czym jest wykonanie decyzji w przypadku decyzji o dopuszczeniu pojazdu do ruchu. Ano wykonanie jest założeniem tablic i tymże ruchem!! Czyli gdy tylko wnosimy odwołanie, powinniśmy natychmiast sami zdać lub WK powinien nas wezwać do zwrotu tablic i DR, bo decyzja o dopuszczeniu pojazdu do ruchu nie powinna być wykonywana dłużej.

Trochę to bez sensu, bo w wyniku odwołania z mocy prawa nie może zapaść rozstrzygnięcie mniej korzystne niż to, które już jest, czyli pojazd ostatecznie zarejestrowany i tak będzie. No ale właśnie - na miesiąc auto ma być "zawieszone" w imię nie wiem czego... Praworządności?

Dalej - załóżmy, że faktycznie kłócę się z WK to 500 zł za kartę pojazdu. 99,99% SKO uzna, że ustalenie wysokości opłaty za kartę, nie jest przedmiotem rozstrzygnięcia decyzji, więc nie może być w niej zaskarżane

Zatem z jednej strony zapłacenie tych 500 było warunkiem rejestracji - a z drugiej zakwestionowanie tego w odwołaniu od decyzji nie może mieć miejsca, bo decyzja o tym nie traktuje Podobnie będzie zasadniczo z każdym innym wymogiem - dokumentem czy opłatą warunkującym rejestrację. No bo w sumie co miałoby orzec SKO - uchylić pozytywną decyzję o rejestracji?? Czy tylko w części? Ale formalnie w jakiej części, jak sentencja decyzji nie zawiera rozbicia na części?? A może po wydaniu na zasadzie art. 111 domagać się od WK jednak uzasadnienia decyzji (pomimo art 107 par 4) i wtedy dopiero ją zaskarżać? Pytanie co z terminami wtedy? Czy termin do wniesienia odwołania liczy się od dnia uzupełnienia uzasadnienia? Eh....

 

Idźmy dalej. SKO zatem niewiele mi pomogło bo albo odrzuciło odwołanie, albo utrzymał w mocy - dalej czuję się pokrzywdzony, że zapłaciłem nieprawnie 500 zł. Składam więc skargę do WSA. Ale uwaga - teraz decyzja już jest wykonalna od razu, a wniesienie skargi nie wstrzymuje jej wykonalności (chyba, że sam o to wniosę i uzyskam przychylność sądu - ale ja tego nie robię bo po co - przecież chcę jeździć). Sąd to już kilka miesięcy. W tym czasie jeżdżę autem. Biorę pod nie kredyt, leasing, mam wypadki różne, sprzedaję i wiele innych czynności cywilno-prawnych. A tu nagle decyzja z sądu, że przyznają mi rację i SKO ponownie musi rozpatrzyć... SKO ulega i z powrotem do WK... Co robi WK?? Hmmm - rozpoczyna postępowanie - na dzień dobry oczywiście powinna zażądać zwrotu tablic, bo decyzja nie powinna być wykonana - tak?

Niestety próżno szukać w orzecznictwach spraw dotyczących odwołań od pozytywnych decyzji, ich wykonalności itd... Stąd moje rozważania.

 

Innymi słowy - chcesz coś załatwić - nie rejestruj, proś o decyzję odmowną i wtedy się odwołuj wg "klasycznego modelu". Bo jeśli tylko zarejestrujesz, a nagle Cię olśni, czy też inaczej dowiesz się, że zostałeś pokrzywdzony przy wydawaniu tej decyzji, to nie masz absolutnie żadnych środków administracyjnych do obrony. Instytucja odwołania to jak widać w takim przypadku tylko martwy przepis - o ile w ogóle nie błąd legislacyjny (być może decyzja w pełni rozpatrująca wniosek strony - cokolwiek by przez to rozumieć, bo ja nie d końca teraz ten zwrot rozumiem - nie tylko nie powinna wymagać uzasadnienia, co wpisano w kpa, ale nie powinno od niej przysługiwać odwołanie...

 

A może problem jest gdzie indziej i to sama czynność rejestracji pojazdu "ubrana" od strony formalnej w decyzję administracyjną jest klasycznym przykładem przerostu formy nad treścią??

 

Zachęcam do dyskusji i wymiany poglądów.