Skocz do zawartości

Chlej, Brytanio !


Norbert Jezierski

Rekomendowane odpowiedzi

Co weekend Anglicy oddają się ogólnonarodowej orgii pijaństwa. Rząd Blaira uznał, że lekarstwem na to szaleństwo będzie, uwaga!, wydłużenie godzin otwarcia pubów.

 

44_angole.jpg

 

Pierwszy rzyg, jak na zamówienie, leci na bruk tuż przed 19. Dziewczę kołysze się na miękkich nogach, ale uśmiech ma pewny i wesoło pozdrawia wiwatujących gapiów. W końcu może się to przydarzyć każdemu. Jest sobotni wieczór i ludzie wylegli na manchesterską Canal Street nie po to, by pospacerować. Przyszli tu, żeby się upić jak świnie. Trwa weekendowe binge drinking – cotygodniowe zawody w opilstwie, nowym narodowym sporcie Brytyjczyków.

 

W piątkowe i sobotnie noce centra angielskich miast spływają szczyną i wymiocinami, dochodzi do gwałtów, rozbojów, aktów wandalizmu. Policja przyznaje się do coraz większej bezradności, służba zdrowia – do coraz większych kosztów ponoszonych na ratowanie pijanych. Ubiegłoroczne wyjazdy do ofiar pijaństwa i pijackich burd w samym tylko Londynie kosztowały pogotowie aż 20 milionów funtów. Według rządowych statystyk liczba osób umierających z przepicia skoczyła w ciągu czterech lat o 18 procent, do 6500 osób rocznie (w Polsce w 2002 roku śmiertelnie zatruło się alkoholem 1281 osób, a 1230 zmarło z powodu wywołanych alkoholem chorób wątroby). Łącznie aż 22 tysiące osób zmarło z przyczyn związanych ze spożyciem alkoholu – wliczając w to wypadki samochodowe po pijanemu, pobicia ze skutkiem śmiertelnym, samobójstwa.

 

Dane brytyjskiego ministerstwa spraw wewnętrznych za 2004 rok mówią o 70-procentowym wzroście przestępczości ulicznej w niektórych regionach kraju. Spada ogólna liczba przestępstw, zwłaszcza kradzieży i zabójstw. Za to coraz łatwiej dostać na ulicy w twarz wieczorową porą.

 

Za kilka tygodni w Anglii ma się zmienić odwieczne prawo koncesyjne. Puby nie będą już musiały zamykać podwoi punktualnie o 23. Rząd Tony’ego Blaira święcie wierzy, że za zdziczenie wyskokowych obyczajów Anglików odpowiadają właśnie zbyt krótkie godziny otwarcia sklepów z alkoholem i pubów. Lekarze, policja, wymiar sprawiedliwości i opinia publiczna są w większości zdziwieni tą logiką.

 

Dalsza część artykułu - na stronach Przekroju.

http://www.przekroj.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=557&Itemid=49

 

[dopisek ADMINA]

Może nie jest z naszym społeczeństwem aż tak źle ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

w tym roku bylem w Grecji co tam oni robli?? na plazy to zapomnij ,ze zobaczysz anglika bo blady jak cekol i jeszcze pijany otwiera oczy okolo 14 i heja rura w pubie ogladanie tv (czyli powtorki z meczow pilki noznej ) disco start okolo 21 i tak do rana zycie zycie...... :shock:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pszepraszam za brak literki l

A jednak masz literkę l :D Nie no, rozumiem ,że chodzi o "ł" ale tak zabawnie to brzmi ,ze nie mogłem się powstrzymać. Peace ;)

A co do Angoli to myślę, iż za lata świetlne nie będą w stanie wyprzedzić Finów pod tym względem.Tam to dopiero jest klimat na drinkowanie (krótkie dni i lato).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months later...

Szkocka destylarnia Bruichladdich odtwarza recepturę sprzed wieków na whisky tak mocną, że jeden z XVII-wiecznych pisarzy ostrzegał, iż wypicie więcej niż dwóch łyżek tego trunku może się skończyć śmiercią.

Miłośnicy whisky, gotowi zaryzykować, będą jednak musieli poczekać co najmniej 10 lat. Bruichladdich zajął się produkcją czterokrotnie destylowanej whisky, zawierającej 92 proc. alkoholu, "wyłącznie dla zabawy" - mówi dyrektor destylarni Mark Reynier.

 

Whisky destyluje się zwykle dwukrotnie, a zawartość alkoholu w tym trunku osiąga od 40 do 63,5 proc.Bruichladdich odtwarza recepturę na napój zwany po gaelicku "usquebaugh-baul", czyli "niebezpieczna woda życia". W 1695 roku pisarz Martin Martin ostrzegał, że ta woda życia jest tak mocna, iż ma wpływ "na wszystkie członki ciała". Za maksymalną dawkę uznał dwie łyżki; gdyby ktoś wypił więcej, "po chwili przestałby oddychać".

 

Dyrektor Reynier postanowił to sprawdzić, wypił trzy łyżki i ... przeżył, choć przyznał, że na chwilę dech mu zaparło.

 

Bruichladdich, założona w 1881 roku, zamierza wyprodukować ok. 5 tys. butelek supermocnej "wody życia". Za skrzynkę (12 butelek) trzeba będzie zapłacić ok. 400 funtów szterlingów. Zamówienia można składać już teraz, ale na dostawę trzeba poczekać - whisky musi leżakować w dębowych beczkach co najmniej 10 lat.

 

źródło PAP

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyrektor Reynier postanowił to sprawdzić, wypił trzy łyżki i ... przeżył, choć przyznał, że na chwilę dech mu zaparło.

Pan Reynier nie miał jak widać nigdy do czynienia z naszym bimbrem 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.