Skocz do zawartości

Rejestracja słonia


Paprock

Rekomendowane odpowiedzi

 

I kto jest winien...oczywiście

 

".....To uprawniony diagnosta samochodowy. Dlaczego w takim razie tak często dochodzi do pomyłek? Czy dlatego, że diagności nie są dość wnikliwi? Bo komuś "udało się załatwić" przegląd? Załatwić... Chyba nie trzeba tłumaczyć, o co chodzi... :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze to:

"Samochodów z pomylonym rocznikiem (kiedy w legalnie wydanym dowodzie rejestracyjnym rok produkcji był inny niż w rzeczywistości) było tak dużo, że nie ma co wspominać "

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupiła samochód 1.6 i tak figurowało w dokumentach, a tak naprawdę silnik jej auta miał pojemność 1.4. Samochody zarejestrowane, ubezpieczone, jeden z nich skredytowany, a nikt nie zajrzał im pod maskę. Sprawa wyszła na jaw, kiedy po trzech latach uczynił to diagnosta.

chyba przesadzasz,przecie to UDS znalazł babola :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

kupiła samochód 1.6 i tak figurowało w dokumentach, a tak naprawdę silnik jej auta miał pojemność 1.4. Samochody zarejestrowane, ubezpieczone, jeden z nich skredytowany, a nikt nie zajrzał im pod maskę. Sprawa wyszła na jaw, kiedy po trzech latach uczynił to diagnosta.

chyba przesadzasz,przecie to UDS znalazł babola :)

 

powiedzmy sobie szczerze ilu z nas na pierwszy rzut oka rozróżni silnik 1.4, a 1.6 w jakimś tam Citroenie

nie mówiąc o tym, że nowsze silniki zakryte są plastikowymi obudowami z każdej strony

 

staram się robić przeglądy dokładnie, a i tak nie raz się zastanawiam czego w tym samochodzie nie dopatrzyłem jak już jest za bramą. Jak to mówią "nie myli się tylko ten co nic nie robi"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie raz się zastanawiam czego w tym samochodzie nie dopatrzyłem jak już jest za bramą

W myśl zasady, iż nie ma aut sprawnych lecz niedokładnie sprawdzone ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dlatego, że jesteśmy tylko ludźmi i każdemu z nas coś może umknąć

nie mam na myśli celowego niedopatrzenia :cool:

 

Oczywiście, że masz rację. :ok

Nie znam takiego , który się nie pomylił!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

powiedzmy sobie szczerze ilu z nas na pierwszy rzut oka rozróżni silnik 1.4, a 1.6 w jakimś tam Citroenie

 

Wystarczy, że sprawdzisz, że VIN nie zgadza się z DR. A paniusia, która to kupiła - nie mogła sobie w salonie sprawdzić co odbierała?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie z tego artykułu wynika, że błędny zapis w DR polegał tylko na pojemności silnika, a nie na VIN-ie

 

pracowałem kiedyś kilka lat w ASO Forda i uwierz, że duża większość Klientów, kiedy odbiera swoje nowe wymarzone auto to ostatnią rzeczą o której myśli to oglądanie silnika, czy numerów identyfikacyjnych

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jak dla mnie z tego artykułu wynika, że błędny zapis w DR polegał tylko na pojemności silnika, a nie na VIN-ie

 

A dla mnie, że wydano dobre dokumenty, ale zamieniono pojazdy, czyli VIN się nie zgadzał.

 

uwierz, że duża większość Klientów, kiedy odbiera swoje nowe wymarzone auto to ostatnią rzeczą o której myśli to oglądanie silnika

 

Podejrzewam, że nawet ponad 90% nie sprawdza też w ogóle numeru VIN. Pół biedy, kiedy wyjdzie to po 3 latach, a bywa, że i po dziesięciu, bo klient zmienił stację :razz:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A paniusia, która to kupiła - nie mogła sobie w salonie sprawdzić co odbierała?

 

Miałem na bt przegląd samochodu z pewnej "instytucji".

Tam za samochód odpowiada kierowca ,powtarzam kierowca!. (rozmawiałem z nim na ten temat)

Za wszystkie naprawy ,przeglądy w serwisach,wymiany części ...itp on jest odpowiedzialny i podpisuje papier że samochód odebrał i jest sprawny.Papier z jego oświadczeniem zostaje w "instytucji".

Tam gdzie robili mu przegląd okresowy nie zrobił badania technicznego ,a mógł.

Sprawdził u nas czy dobrze zrobili 8)

Ot dbałość klienta o bezpieczną fure w której wozi "figurę " :P Ale sie zrymowało ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A paniusia, która to kupiła - nie mogła sobie w salonie sprawdzić co odbierała?

 

Miałem na bt przegląd samochodu z pewnej "instytucji".

Tam za samochód odpowiada kierowca ,powtarzam kierowca!. (rozmawiałem z nim na ten temat)

Za wszystkie naprawy ,przeglądy w serwisach,wymiany części ...itp on jest odpowiedzialny i podpisuje papier że samochód odebrał i jest sprawny.Papier z jego oświadczeniem zostaje w "instytucji".

Tam gdzie robili mu przegląd okresowy nie zrobił badania technicznego ,a mógł.

Sprawdził u nas czy dobrze zrobili 8)

Ot dbałość klienta o bezpieczną fure w której wozi "figurę ":P Ale sie zrymowało ;)

 

 

Oby się nam trafiało jak najwięcej takich klientów (na pewno na drodze byłoby o wiele bezpieczniej)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł pisany przez Twój post jest niezgodny z zasadami - popraw, co masz do poprawienia - inaczej dostajesz ostrzeżenie ! A!!!

 

A komentarze poniżej wszelkiego poziomu...

 

Sami przyznajecie - rozpoznanie pojemności na podstawie oględzin wzrokowych silnika jest w zasadzie NIEMOŻLIWA!!!

Co zatem niby miałby sprawdzać pracownik WK??

 

Ale ok - niech sprawdza. Pytam - skąd obowiązek dostarczenia pojazdu do Urzędu? A może delegacje dla pracowników??No bardzo chętnie...Rejestruję auto w Szczecinie, a auto z Lublina... To co? Delegacja i jadę?? A jakby wprowadzić obowiązek dostarczania aut do rejestracji to dopiero by się dziennikarzyny rozpisały... Żenada...

A już nie bardzo wiem jak niby właściciel miałby dostarczać pojazd nowy - nierejestrowany - do oględzin w WK...

 

Skuteczność i warunki oględzin w WK to osobna kwestia... Specjalne parkingi? Szkolenia dla pracowników WK? Co z czasem rejestracji wtedy???

 

Paranoja i żenada....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Artykuł pisany przez Twój post jest niezgodny z zasadami - popraw, co masz do poprawienia - inaczej dostajesz ostrzeżenie ! A!!!

Mógłbyś trochę przystopować ze swoimi dziwnymi komentarzami ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Norbert, a czy nie uważasz, że autor artykułu posunął się jednak za daleko? Ma pretensje do urzędników oraz diagnostów, a właściciele to zupełnie nie są niczemu winni, nie powinni niczego sprawdzać itd. Mówiąc wprost - właściciele są krystalicznie czyści. Autor artykułu nie wspomina ani słówkiem o tym, że właściciel przy kupnie powinien sprawdzić choćby numer VIN (żeby wiedzieć w ogóle co kupuje). Pomija również fakt, że właściciel przy rejestracji pojazdu dostaje do podpisu kartę informacyjną z danymi technicznymi pojazdu, których poprawność ma zweryfikować i potwierdzić podpisem.

 

To nie urzędnik ma schodzić na parking, bo ani nie jest to jego rola, ani też, co słusznie zauważył Blakop, nie ma żadnego obowiązku dostarczania przez właściciela pojazdu na tenże parking. Z kontekstu można jednak wywnioskować, że to wyłącznie niechęć urzędnika, któremu nie chce się ruszyć tyłka zza biurka. Brakuje tutaj obiektywizmu, gdyż autor powinien jednoznacznie stwierdzić, że takie są przepisy, na podstawie których urzędnik działa. Takie stwierdzenie jednak nie padło, więc niezorientowany czytelnik dowiaduje się, że to urzędnik jest "be", bo mu się nie chciało, a mógł. Tymczasem w świetle obowiązującego prawa - nie mógł.

 

A czy paniusia, która jakże cieszy się, że nie zarejestrowano jej czołgu, nie mogła odbierając pojazd zerknąć w DR? Nie chodzi o pojemność silnika, której łatwo rozpoznać się nie da, ale ilość siedzeń to chyba nawet dziecko z podstawówki jest w stanie policzyć.

 

Taki oderwany od rzeczywistości (stanu prawnego) artykuł powoduje tylko to, że zwykły człowiek jest jeszcze bardziej negatywnie nastawiony do nieroba urzędnika. To nie prawo, tylko urzędnik jest zły.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mówiąc wprost - właściciele są krystalicznie czyśc

Czyli dochodzimy do tego o czym pisał wielokrotnie ketiw, właściciel nie ma żadnych obowiązków. Diagnosta be ,policjant be itp.

Nie wiem jaki jest teraz w systemie prawnym ,ale jak zaczynałem pracę jako diagnosta, to jeżeli auto okazało się trefne a właściciel nie sprawdził powiedzmy numeru VIN ,oznaczało że właściciel nie kupił auta w dobrej wierze i mógł być posądzony o paserkę .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli dochodzimy do tego o czym pisał wielokrotnie ketiw, właściciel nie ma żadnych obowiązków. Diagnosta be ,policjant be itp.

 

A co, odbierając DOKUMENTY URZĘDOWE podpisuje "zgodność zapisów" w nich, więc powinien ponosić odpowiedzialność. Dobrze jest zrzucić odpowiedzialność na innych (diagnostów, policję), byle samemu być "nieskazitelnym".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze jest zrzucić odpowiedzialność na innych (diagnostów, policję), byle samemu być "nieskazitelnym".

Zapomniałeś jeszcze dodać na.....,pracowników WK :cool:;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakie dokumenty, jakie papiery, jaki urzędnik...

To petent rejestruje pojazd i jak se pościeli tak będzie miał zarejestrowane.

No sorry... jakąś minimalna wiedzę ma, o której często zapomina, za to chętnie wykazuje podczas badania.

A na koniec każdą karteluszkę własnoręcznie parafuje, że pan urzędnik wykonał wszystko zgodnie z... petenta wnioskiem. :hah:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie raz się zastanawiam czego w tym samochodzie nie dopatrzyłem jak już jest za bramą

W myśl zasady, iż nie ma aut sprawnych lecz niedokładnie sprawdzone ?

 

Nie oszukujmy się, multum aut posiadających istotne usterki ma ja tak zamaskowane, ze szansa na ich wykrycie jest bliska zeru nawet przy rzetelnie przeprowadzonym przeglądzie. Dopóki 3/4 właścicieli będzie przyjeżdżać po pieczątkę, a nie po to, żeby mieć pewność, że poruszają się bezpiecznym pojazdem, to się niestety nie zmieni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopóki 3/4 właścicieli będzie przyjeżdżać po pieczątkę

Ale gdyby połowa z tych 3/4 właścicieli nie otrzymała pieczątki to niewątpliwie dało by to im do myślenia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Norbert, a czy nie uważasz, że autor artykułu posunął się jednak za daleko?

Michał - od Twój post jest niezgodny z zasadami - popraw, co masz do poprawienia - inaczej dostajesz ostrzeżenie ! i nikt Cię tu nie wyzywa, prawda ? A chciałbyś, żeby tak było ?

 

Zaznaczę, aby być dobrze zrozumianym - nie odnoszę się do treści, nawet nie zadałem sobie trudu, aby ten artykuł przeczytać ...

 

EOT

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.