Skocz do zawartości

Kłopot z zarejestrowaniem auta używanego z LPG


S.K.P-POZNAŃ

Rekomendowane odpowiedzi

kłopot z zarejestrowaniem auta używanego z LPG

 

Urzędnicy ze Świnoujścia uważają, że nie można zarejestrować auta z instalacją gazową, jeśli nie ma ona polskiej homologacji

Urzędnicy ze Świnoujścia uważają, że nie można zarejestrować auta z instalacją gazową, jeśli nie ma ona polskiej homologacji

 

Zasada swobodnego przepływu osób, towarów i usług w obrębie Unii Europejskiej nie dotyczy samochodów z instalacją gazową i Świnoujścia - powiedział nam 14 września importer z tej miejscowości. W tym portowym mieście nie honorują unijnych homologacji i atestów gazowych.

 

Pan Paweł ze Świnoujścia sprowadził sobie Volvo z fabryczną instalacją LPG. Przywiózł komplet dokumentów, łącznie z holenderskim atestem na zbiornik i książką serwisową. Instalację montował holenderski autoryzowany serwis - i na potwierdzenie tego pan Paweł też ma kwity. Sądził, że auto bez problemu przejdzie tzw. przegląd zerowy, poszerzony o rutynowe badanie instalacji i zostanie zarejestrowane. Okazało się jednak, że jest pierwszą osobą ze Świnoujścia, która po pierwszym maja sprowadziła z zagranicy auto z instalacją gazową. Diagności nie bardzo wiedzieli, jak go potraktować.

 

- Zadzwonili więc do wydziału komunikacji, a tam powiedziano im, że najlepiej zrobię, jeśli wywiozę ten samochód z powrotem tam, skąd go przywiozłem - relacjonuje.

 

Różnica zdań

 

Gdy zaczął drążyć sprawę, okazało się, że według urzędników na holenderską instalację ma zdobyć polską homologację i polski atest bezpieczeństwa.

 

- W kilku zakładach zaproponowano mi, żebym przyjechał, to zamontują mi nową butlę z polskim atestem, a pod resztą instalacji po prostu się podpiszą, bo mają homologację - opowiada importer. - Kosztowałoby mnie to około tysiąca złotych, ale nie zgadzam się na to, bo z jakiej racji? Skoro mam ważną holenderską homologację, to powinno to wystarczyć!

 

Rację rozumowaniu p. Pawła przyznają diagności z innych miast.

 

- Jeżeli to, że w aucie jest instalacja gazowa, figuruje w dokumentach samochodu, nie będzie żadnego problemu - wyjaśniła nam pracownica stacji kontroli pojazdów na ul. Wedmańskiej w Łodzi. - W ramach dodatkowego badania diagnosta sprawdza butlę i reduktor. Kłopot będzie tylko wówczas, gdy skończy się ważność atestu na butlę. Wtedy będzie pan musiał ponownie zalegalizować butlę i dopiero wtedy dostanie pan od nas pieczątkę.

 

Podobnie uważa Artur Strzelec, szef stacji diagnostycznej w Książu Wielkopolskim: - Jeżeli auto z zagraniczną instalacją zostało dopuszczone do ruchu w innym kraju Unii Europejskiej, to dlaczego u nas miałoby być niedopuszczone? Honorujemy zagraniczne atesty, o ile oczywiście są ważne, robimy przegląd, spisujemy z nich odpowiednie parametry i na tym nasza rola kończy się.

 

Honorować!

 

Marek Walczuk, kierownik wydziału rejestracji pojazdów w wydziale komunikacji Urzędu Miasta Poznania przyznaje, że wątpliwości co do honorowania zagranicznych homologacji i atestów samochodowych instalacji gazowych zdarzały się nagminnie zaraz po wejściu Polski do Unii Europejskiej, ale po dodatkowych wyjaśnieniach Ministerstwa Infrastruktury, sprawa jest już jasna: honorować! Jeżeli auto ma w dowodzie rejestracyjnym, briefie albo w jego odpowiedniku adnotację o tym, że wyposażono je w instalację gazową, w Polsce przyjmuje się, iż przeróbki dokonał uprawniony zakład. Jeżeli do tego butla ma ważny atest szczelności, importer może rejestrować auto.

 

- Kłopot w tym, że w wielu krajach, na przykład w Niemczech, często nie odnotowuje się w briefie zainstalowania gazu, a z kolei polski nabywca nie otrzymuje dowodu rejestracyjnego, tylko zaświadczenie o wyrejestrowaniu, w którym też nie ma tej informacji - zaznacza M. Walczuk. - W takich sytuacjach wyjściem jest ponowne zamontowanie wszystkiego w polskim zakładzie albo przywiezienie dokumentów z zagranicznego warsztatu, który wykonał usługę.

 

Jak dodał dyrektor, odpowiednie wpisy w dokumentach auta mają zwykle osoby sprowadzające samochody z Francji, Holandii, Włoch, Austrii i ze Szwajcarii.

 

Ale w Świnoujściu obstają przy swoim. Elly Barska z wydziału komunikacji: - Gdyby w innych miastach mieli rację, musielibyśmy przecież honorować także ważność zagranicznych badań technicznych. A przecież nawet jak ktoś sprowadza samochód z ważnym TÜV-em, też musi w Polsce robić badania.

 

Kto ma rację? Zapytaliśmy o to Ministerstwo Infrastruktury. Czekamy na odpowiedź.

http://www.admoto.pl/pub/art.asp?g=gs&n=934&f=mb%5F2268%2Exml

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ramach dodatkowego badania diagnosta sprawdza butlę i reduktor. Kłopot będzie tylko wówczas, gdy skończy się ważność atestu na butlę. Wtedy będzie pan musiał ponownie zalegalizować butlę i dopiero wtedy dostanie pan od nas pieczątkę.

 

Butle musi zalegalizować od razu. Po prostu urządzenie podlegające dozorowi musi mieć polski dozór. Z resztą nie ma problemu, oczywiście jak instalacja spełnia nasze normy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.