Skocz do zawartości

pasy bezpieczeństwa na tylnej kanapie


Bratus2000

Rekomendowane odpowiedzi

Bzdura.

Nawet na tym forum jest szeroko opisany przypadek (nie jeden zresztą), gdzie Diagnostę pociągnięto do odpowiedzialności za wady w fabrycznym pojeździe.

Więc jak dla mnie i tak byś współodpowiadał.

 

Jest to Twoja kolejna wypowiedź, która utwierdza mnie w przekonaniu, że badania techniczne w tym kraju są ZBYTECZNE.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 208
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • blakop

    34

  • sad_madman

    25

  • danielg539

    19

  • Grzegorz Łódź

    15

badania techniczne w tym kraju są ZBYTECZNE

A jak powinny wyglądać, lub jak wyglądają w innych krajach? Cóż uczynić, aby miało to jakikolwiek sens, a może faktycznie zlikwidować?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamie - metod na uzdrowienie jest wiele. Ale to co Ty prezentujesz w wielu tematach przemawia tylko za jednym - LIKWIDACJA. Pozostaje mieć nadzieję, że nie wszyscy myślą jak Ty...

 

Zauważ, że w innych tematach byłeś nawet autorem tezy, że i malucha można przerobić na ciągnik rolniczy (zacytować Ci, czy sam się przyznasz?). Sęk w tym, że żądał byś do tego rzeczy "niestworzonych"... Wydumek, wyliczeń i opracowań, które najśmielszym konstruktorom by do głowy nie przyszły... Więc w sumie czym to badanie techniczne wg Ciebie miało by być? I jaka w tym odpowiedzialność Diagnosty??

 

Bo powyżej sam przyznałeś, że najchętniej wymagał byś rozwiązań wybiegających nawet poza rozwiązania homologacyjne - choć w praktyce zapewne sam nigdy tych "idealnych" nie widziałeś i pewnie nie bardzo wiesz jak w praktyce miałby wyglądać... Z całym szacunkiem dla Twojej wiedzy i wykształcenia...

 

Ale jednak z drugiej strony sam przyznajesz, że dajesz wynik badania "P" (pozytywny), jak tylko masz "podkładkę", że w sumie nie Ty za to odpowiadasz...

 

PS Pomijam kwestię rzeczonego rzeczoznawcy opisaną w tym temacie, którego będę uparcie określał jako zbędny element w procesie dopuszczania pojazdów do ruchu...

 

TO NA CO MI TAKIE BADANIA OKRESOWE??? CO NIBY ONE MAJĄ POTWIERDZAĆ??? :x

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to co Ty prezentujesz w wielu tematach przemawia tylko za jednym - LIKWIDACJA.

Zmian konstrukcyjnych na skp . O czym jest mowa od dawna , a jak K. przychyla się do tej opinii ,to prędzej czy później coś z tego wyjdzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi tylko o zmiany konstrukcyjne. Adam napisał, że daje wynik "P" na pojazdy nie spełniające warunków technicznych, byleby tylko homologację miały, a więc w domyśle nie "ON" będzie za to odpowiadał... To skoro diagnosta nie ma za pojazd i badanie odpowiadać, to na co takie badanie???

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak byś popracował jako diagnosta i przynajmniej raz w tygodniu strzelił by ci przewód hamulcowy na rolkach nie kwestionował byś zasadności wykonywania badań technicznych.

Adam napisał, że daje wynik "P" na pojazdy nie spełniające warunków technicznych, byleby tylko homologację miały, a więc w domyśle nie "ON" będzie za to odpowiadał...

To znów taka trochę manipulacja. Adam napisał, że producent zabudowy uzyskał na nią homologacje co oznacza, że przeszła ta zabudowa proces projektowy i badawczy łącznie z badaniami zniszczeniowymi i mimo, że jemu " na oko" wydaje się słaba to jej nie kwestionuje. i namiastki tego wymaga na badaniu na zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam napisał, że daje wynik "P" na pojazdy nie spełniające warunków technicznych, byleby tylko homologację miały

Których warunków nie spełnia dotyczących mocowań,jak ma homologację (znaczy się wykonaną przez firmę która ma homologację).

Miałem dylemat jak przyjechał na badanie nówka Mercedes autobus , a na forum fruwały fotki ITD bodajże z Bydgoszczy , to co na fotkach w mojej ocenie wyglądało lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markes - lepiej tego ująć nie mogłeś.

 

Cieszę się, że jako Diagnosta i Rzeczoznawca napisałeś na czym w sumie polega badanie techniczne w tym kraju:

 

jemu " na oko" wydaje się słaba

 

NO COMENTS :evil:

 

Poza tym przez niemal 12 lat dopuszczałem od strony administracyjnej pojazdy do ruchu z imiennym upoważnieniem prezydenta miasta (ze wszelkimi tego konsekwencjami - nieznanymi diagnostom, typu oświadczenia majątkowe, certyfikaty bezpieczeństwa, zakaz innej pracy i działalności etc.) z taką samą odpowiedzialnością karną jak Wy - a nawet gorszą!!!!* Też mogłem mieć wątpliwości, czy umowa oryginalna, czy pojazd nie kradziony, czy dokumenty właściwe etc... Więc nie pisz mi, że nie wiem o czym mówię, bo akurat uprawnień diagnosty nie mam...

Dodatkowo ja w odróżnieniu od Was nigdy nie mogłem po prostu "wygonić" klienta...

Co więcej poznałem od strony zawodowej te aspekty również od strony producentów i sprzedawców pojazdów, a także od strony firm transportowych, a więc końcowych użytkowników pojazdów.

 

Więc mam tu chyba do powiedzenia najwięcej Z WAS WSZYSTKICH. 8)

 

* Pracownik WK jako funkcjonariusz i pracownik publiczny podlega bardziej restrykcyjnej formie sankcji niż Diagnosta!!! Warto, żebyście przyswoili tą wiedzę, zanim zdecydujecie się tymi "inspektorami" zostać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako kolejna (bo patrzę na temat z innej perspektywy) strona sporu uważam, że jeżeli auto ma wystawioną homologację na R14 to odpowiada za auto producent a nie diagnosta. W innym przypadku idea homologacji mijałaby się z celem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pracownik WK jako funkcjonariusz i pracownik publiczny podlega bardziej restrykcyjnej formie sankcji niż Diagnosta!!!

 

Teoretycznie... Praktycznie jak nie wejdzie w jakiś układ z lewymi autami i łapówkami to jest nie do ruszenia...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja patrząc ze swojej perspektywy, kogoś kto jest tu petentem i chcę wykonać zmianę konstrukcyjną, myślę że problem leży gdzie indziej. Wg mnie problem leży w ustawodawstwie które pozostawia wiele stwierdzeń "odpowiednie", "należyte", "dokładne" itp itp.

Powinna być jakaś ujednolicona zasada jak należy wykonywać zmianę konstrukcyjną. Nie może dochodzić do takich patologi że duże firmy stać na uzyskanie homologacji na cały system, w tym wypadku, podłogi, fotele, pasy. Po uzyskaniu tej homologacji można mocować jak leci i będzie git, bo jest kwitek.

Mniejszych firm nie stać na taką homologację, mimo że kupią tę samą podłogę, te same fotele i te same pasy, mogą wykonać zabudowę lepiej, dokładniej i staranniej, ale bez homologacji diagnosta chroniąc swoje 4 litery nie podbije im zmiany bo wg niego "na oko" jest to wykonane "nieodpowiednio", "niedokładnie" i "nienależycie".

 

Nie mam gotowego rozwiązania na mój tok myślenia, ale myślę że ujednolicenie przepisów o konkretne rozwiązania np " pasy bez wyjątków 3pkt, siedzenia mocowane do kształtowników stalowych zamocowanych do elementów konstrukcyjnych pojazdu 2 śrubami M12 8.8" itp itp.

 

Wydaje mi się, że za duże pole do manewru zamiast ułatwić utrudnia. Diagnosta powinien móc zweryfikować poprawność montażu na podstawie wytycznych, a nie na podstawie własnego domniemywania "czy to wytrzyma" normy, tak jak w budownictwie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Piłka jest prosta - tylko badania, jak kogoś nie stać to tego nie robi. Faktem jest to, że część firm zaświadcza, że montaż foteli jest zgodny z R14 a mimo to jest tam jakaś rzeźba. Jest o tylko kwestia czasu bo mają się w najbliższych latach pojawić kontrole rynkowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uważam, że OBT powinno wyglądać następująco: diagnosta sprawdza pojazd (najlepiej gdyby dysponował arkuszem przeglądowym na tablecie w którym by odznaczał, że sprawdził dany układ lub zespół pojazdu oraz podawał wyniki pomiarów - siły hamowania, zanieczyszczenie spalin itp.) a po kontroli jedna kopie arkusza przeglądowego dostawał by klient a druga zamieszczana była by w systemie informatycznym (CEPIK).

Teraz w mojej propozycji pojawiają się 2 warianty:

1. Na wydaniu protokołu kończyło by się badanie niezależnie od jego wyniku (dalsza odpowiedzialność za pojazd była by po stronie właściciela lub użytkownika pojazdu).

2. Po wprowadzenia protokołu system wyznaczał by wynik badania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Diagnosta powinien móc zweryfikować poprawność montażu na podstawie wytycznych, a nie na podstawie własnego domniemywania "czy to wytrzyma" normy, tak jak w budownictwie.

Dlatego jestem zwolennikiem zmian konstrukcyjnych wykonywanych zgodnie ze sztuką, a nie na sztukę. Jeżeli ktoś przebudował malucha na ciągnik rolniczy na zasadzie, bo my ze szwagrem nie takie konstrukcje robiliśmy, to nie ma u mnie szans. Natomiast jak przyniesie projekt z wyliczeniami wytrzymałościowymi z potwierdzeniem rzeczoznawcy, że konstrukcja jest wykonana zgodnie z tym projektem, to się pod tym podpiszę.

Wg mnie, nie jest to podejście na zasadzie, spławię gościa i wydumam niestworzone kwity, których nie będzie w stanie otrzymać, tylko normalna procedura, która pozwoli mi na stacji otrzymać minimalne zapewnienie o poprawności konstrukcji. Czy to tak wiele?

Ale jednak z drugiej strony sam przyznajesz, że dajesz wynik badania "P" (pozytywny), jak tylko masz "podkładkę", że w sumie nie Ty za to odpowiadasz...

Nie wiem czy wiesz, ale każda moja pieczątka sprawia, że odpowiedzialność jest scedowana na mnie. Dlatego chcę mieć jakiekolwiek potwierdzenie tego, że to co ktoś wymyślił jest poprawne. Dlatego podpisałem się pod autobusem homologowanym, choć miałem wątpliwości co do poprawności wykonania, bo był homologowany (czytaj, przez kogoś przebadany, a nie na zasadzie my ze szwagrem...), czy to tak wiele z mojej strony? Nie wiem, ale wydaje mi się, że jest to logiczne i zdrowe podejście do tematu.

Zdaję sobie sprawę, że moje podejście dla zwykłego zjadacza chleba jest nie do ogarnięcia, kiedy na poczcie przyklepią mu bez zmrużenia oka. Dopóki jednak nie ma tam mego nazwiska nie interesuje mnie to. Natomiast każdemu który trafia w moje ręce powtarzam: na pogrzebie stań i matce powiedz w oczy, że zabiłeś jej dziecko bo my ze szwagrem.... tylko tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ak przyniesie projekt z wyliczeniami wytrzymałościowymi

 

No właśnie - to jest z Twojej strony wymyślanie niestworzonego. Takie "projekty" i "wyliczenia" są najczęściej nierealne i nawet rozwiązania homologowane nie idą tak daleko.

Trochę jakbyś napisał, że zalegalizujesz każdą zmianę konstrukcyjną, pod warunkiem, że właściciel pojazdu będzie miał ukończone 99 lat i przedstawi pisemną zgodę obojga rodziców. :evil:

 

Przypomnę tylko, że w opisanym przypadku tzw. rzeczoznawca wypowiedział się już pozytywnie na temat tej przebudowy :evil: Taką opinię też byś przyjął Adamie?? Domyślam się, że nie - Ty byś zażyczył sobie takiej, której prawdopodobnie żaden rzeczoznawca w tym kraju nie byłby w stanie wydać. Taka jest prawda.

 

Bez wątpienia opisany przypadek dokładnie obrazuje bezsens zmian konstrukcyjnych w obecnym stanie prawnym jak i w ogóle obnaża wady systemu badań i odpowiedzialności w obecnym stanie prawnym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty byś zażyczył sobie takiej, której prawdopodobnie żaden rzeczoznawca w tym kraju nie byłby w stanie wydać.

To nie ja wymyślam niestworzone rzeczy, tylko tak powinno się podchodzić do tematu. Żeby stworzyć jakąś konstrukcje, to niezbędny jest projekt. Rzeczoznawca powinien potwierdzić wykonanie zgodnie z tym projektem, na poszczególnych etapach tworzenia zmian, ponieważ w efekcie finalnym może nie mieć dostępu do niektórych elementów. Co jest w tym dziwnego?

 

Żąda się ode mnie na stacji, obym dopuścił fantazje klienta na zasadzie badania ocznego. A ja staram się "unormalnić" tę chorą sytuację. Klient bez żadnych konsultacji z nikim, tworzy coś finalnego i chce abym zabawił się w jasnowidza i to przyklepał. Oczywiście jestem ten zły, bo na poczcie przystemplują bez zająknięcia.

 

Zobacz przykład marek-gudzowski, przyjedzie do mnie na skp już wykonaną gotową zabudową i co ja na stacji mogę zrobić aby mieć pewność, że drugi rząd siedzeń nie zabije jego przy gwałtownym hamowaniu, albo zamocowana przegroda nie wytrzyma i przewożone kowadło zatrzyma się na przedniej szybie wraz z mózgami wszystkich po drodze? Muszę dostać od niego jakąś podkładkę aby mój sen był spokojny, bo nie mam innej możliwości potwierdzenia poprawności jego konstrukcji.

Natomiast jakby rozpoczął od konsultacji i projektu, w którym zawarte byłyby wzmocnienia do mocowania w podłodze (bo oryginalnych punktów mocowania niema) - może nie byłyby potrzebne, bo podłoga jest wykonana z takiego materiału, że nawet szeroka podkładka jest niepotrzebna i wystarczy zwykła śruba - co na oko wyglądałoby jak przysłowiowa rzeźnia, ale poparte obliczeniami w projekcie. Przegroda również analogicznie. Nie ma fabrycznych (czytaj - zweryfikowanych) mocowań i może potrzebne są jakieś wzmocnienia, aby ją bezpiecznie zamontować, ale może nie potrzeba, bo na podstawie obliczeń nie muszą być zastosowane - ale ja tego nie wiem (on zapewne też nie). Wytrzymałość tejże, sklejka, tworzywo sztuczne, żywica, blacha...., nie mam pojęcia co ma być zastosowane i jak już wybór się dokona to jakiej grubości ścianka musi być? W projekcie byłoby określone, że jak taki materiał to grubość taka, jak taki materiał.... , a rzeczoznawca potwierdziłby, że faktycznie dokonano zabudowy z takiego to, a takiego materiału o grubości nie mniejszej niż w projekcie, bo całość została pokryta wykładziną tapicerską i to co widać na zewnątrz nie oddaje rzeczywistości.

Jak widzisz, gdyby posiadał odpowiednie "kwity" (projekt i opinię rzeczoznawcy), to nie miałby u mnie żadnych problemów. Ponieważ to co, na moje oko nie przeszłoby (opisywany powyżej autobus) jest potwierdzone w obliczeniach oraz przyklepane przez rzeczoznawcę, że tak może to wyglądać i jest bezpieczne. Wszyscy śpią bezstresowo, a w razie W, nie daj Boże, można będzie stwierdzić, że był to po prostu nieszczęśliwy wypadek, a nie złamanie reguł bezpieczeństwa przez osoby odpowiedzialne do dopuszczenia tej konstrukcji do ruchu drogowego.

 

Czy to wygląda na niestworzone historie? Niech odpowiedzą sami zainteresowani.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Markes - lepiej tego ująć nie mogłeś.

 

Cieszę się, że jako Diagnosta i Rzeczoznawca napisałeś na czym w sumie polega badanie techniczne w tym kraju:

 

jemu " na oko" wydaje się słaba

 

NO COMENTS :evil:

 

Jak byś nie ubrał wypowiedzi w szyderstwo był byś chory. Dla mnie nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Ustawodawca nakazuje nam w Dz. U. poz 776 z 2015 załącznik 1pkt.

: 6.2.6. Pozostałe siedzenia - Kontrola organoleptyczna. Organem służącym do oględzin jest oko. To tak ap-ropo twojego szyderstwa a wracając do meritum masz pretensje do Adama, że systematycznie się dokształca i skończył studia kierunkowe. Tam dowiedział się jak wygląda proces konstrukcyjny i badawczy. Montaż siedzeń w pojeździe to nie jest przysłowiowe "nasrać i uciec". Co jakiś czas słyszymy o wypadkach busów i ofiarach śmiertelnych. W mojej ocenie klient ma dostosować pojazd tak by nie podpaść pod punkt " b) Mocowanie siedzeń w miejscach nieprzewidzianych do tego konstrukcyjnie dla danego typu pojazdu."

Co to oznacza:

1. docieramy do dokumentacji konstrukcyjnej danego pojazdu

2. sprawdzamy zmiany zgodnie z dokumentacją konstrukcyjną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co to oznacza:

1. docieramy do dokumentacji konstrukcyjnej danego pojazdu

2. sprawdzamy zmiany zgodnie z dokumentacją konstrukcyjną.

 

markes30, możesz zaprezentować choć jedną taką dokumentacje do której dotarłeś?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście. Sięgam do programu AUDATEX i w częściach zamiennych widzę czy są dostępne dla Sprintera Vito czy innego Craftera poszycia podłogi z miejscami do kotwiczenia foteli. Pracujesz przecież w serwisie. Przejdź się do kolegów z blacharni niech ci pokażą. Jak będę robił jakąś wycenę to spróbuję zrobić print screen` a.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sięgam do programu AUDATEX

W programach do likwidacji szkód komunikacyjnych jest sporo błędów i braków i ja osobiście nie traktuję ich jako wyroczni, choć jest to pewien sposób na poznanie konstrukcji pojazdu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli program Audatex nie rozwieje twoich wątpliwości to należy udać się do autoryzowanego serwisu danej marki w dziale części uzyskasz pełną informacje o dostępności podłogi z punktami do mocowania foteli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.