Skocz do zawartości

Przyszłosc badan technicznych


rafpuk

Rekomendowane odpowiedzi

A co będzie, gdy taką zasadę wprowadzą dla prowadzących SKP ?

Może przejrzą na oczy, że ten zawód wymaga pełnego zaangażowania, nie tzw międzyczasu... W połączeniu z nawiązką finansową, od czasu do czasu, dojdą do wniosku, że lepiej jest zatrudnić fachowca. Część stacji zniknie, bo nie wszyscy będą w stanie spełnić tego kryterium.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dojdą do wniosku, że lepiej jest zatrudnić fachowca.

 

 

Nie wystarczy zatrudnić fachowca, trzeba według ustawodawcy, samemu być fachowcem.

Zdany egzamin i pieczątki w rękach nie czynią z człowieka diagnosty. Jak na grzbiet za błędy dostawałby również właściciel, to w pewnym momencie doszedłby do wniosku, że nie stać go na nieuka i zatrudni fachowca, albo sam się tym zajmie, co niestety nie pozwoli mu zbytnio zajmować się czym innym. Ten zawód w brew pozorom jest czasochłonny, a bycie w nim dobrym pożera czasu jeszcze więcej. Właściciele SKP najczęściej mają także inne zajęcia, a stację traktują jako międzyczas, a tego mu zabraknie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego? Jest duża grupa świetnych fachowców w tym zawodzie, których się nie docenia. Właściciele niemający pojęcia o badaniach technicznych patrzą na to tylko przez pryzmat zestawienia miesięcznego. I ich nie interesuje czy się znasz czy nie, masz robić przerób oraz nie stwarzać problemów. Gdyby za każdy błąd była kara finansowa dla właściciela, to obudziłby się, że pocztowiec owszem przynosi zysk, ale też dużo z tego zysku ucieka - lub nie zostaje wcale i trzeba w końcu coś z tym zrobić. Więc dopóki nie zmienią się przepisy odnośnie karania przedsiębiorców (diagnostów również) oraz nadzór (czyj by nie był) to żadne zmiany nie spowodują poprawy. Nic tak nie uczy jak drenaż kieszeni. Dzisiejszy system promuje bylejakość. Magistraty nie mają władzy, aby za źle wystawiony papier przydzwonić np. 100 pln dla diagnosty, a właścicielowi np. 500 pln. Gdyby coś takiego działało automatycznie to badania nie trwałyby 10-15 min w porywach i klient nie tupał obcasami bo mu się spieszy. Każdy się myli, ja też i zdaję sobie sprawę, że kosztowałoby na początku, ale z biegiem czasu poprawiłaby się jakość i komfort pracy diagnosty, bo nie godziłby się na akord.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ma być rewolucja - PiS zajął się aptekami i przygotował projekt ustawy, a w nim takie założenia jak to, że aptekę będzie mógł prowadzić tylko farmaceuta, a to oznacza, że wiele punktów zniknie. (http://www.tvn24.pl)

 

 

A co będzie, gdy taką zasadę wprowadzą dla prowadzących SKP ?

 

...że SKP będzie mógł prowadzić tylko TDT...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko widzisz Adam - jak badania zaczną trwać po 30 minut, to przedsiębiorca może nie wyjść na swoje przy dzisiejszych stawkach. A dopóki są to prywatne podmioty, które jednak MUSZĄ zarabiać, żeby się utrzymać, to niestety wynik finansowy jest baaaardzo istotny - o ile nie najistotniejszy w tym wszystkim.

 

Z kolei próba wprowadzenia sporych podwyżek może dać efekt odwrotny do założonego i zwiększyć szarą strefę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko widzisz Adam - jak badania zaczną trwać po 30 minut, to przedsiębiorca może nie wyjść na swoje przy dzisiejszych stawkach.

Czy którykolwiek przedsiębiorca robi biznesplan przed zainwestowaniem pieniędzy w SKP? Coraz bardziej dochodzę do przekonania, że nie. Przedsiębiorca myśli, że jak powiesi szyld SKP nad drzwiami to codziennie będzie stało dziesięciu w kolejce. Tak to nie działa. Stacje otwierają się w miejscowościach, o których nawet mieszkający dwie wioski dalej nie słyszeli, nie mówiąc o nastej w 15-20 tysięcznej mieścinie. Nie dziwota, że później taki właściciel naciska na obrót, którego w inny sposób nie można osiągnąć jak tylko poprzez złote rybki, czy też z usługą do domu lub u rolnika na polu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja wypalę z innej beczki i tak się zapytam jaki wpływ na poprawę systemu badań i ukrócenie wycieczek od stacji do stacji, jak nie tu to tam, jak nie na tej to na tamtej, jak nie u tego to u tamtego... miałby bezwzględny obowiązek zatrzymania dowodu rejestracyjnego pojazdu, w którym stwierdzono usterki istotne?

Pomijam technikę czy dowód miałby przez tydzień, dwa spoczywać na stacji w szufladzie, czy odsyłać go do WK.

Jak widać wielu posiadaczy stać za badanie drugi raz (z nawiązką?) zapłacić na innej stacji. :x

No u mnie przynajmniej bywają takie przypadki, że na poprawkę nie wracają, że tak użyję zwrotu, na macierzystą stację.

A może cena poprawki powinna być ze dwa razy wyższa od kwoty badania? :x;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

jaki wpływ na poprawę systemu badań i ukrócenie wycieczek od stacji do stacji... ... miałby bezwzględny obowiązek zatrzymania dowodu rejestracyjnego pojazdu, w którym stwierdzono usterki istotne?

 

Taki, że na większości stacji, które jeszcze teraz wystawiają N, liczba usterek istotnych spadła by do zera... i to nie dlatego, że ludzie by zaczęli dbać o auta...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak widać wielu posiadaczy stać za badanie drugi raz (z nawiązką?) zapłacić na innej stacji.
jest to nieszczęsny spadek poprzedniego systemu oraz okupacji. Istnieje w większości naszego społeczeństwa przeświadczenie, myśl, że załatwienie sprawy poprzez łapówkę (najczęściej jak to opisywano 20PLN :shock: ) sprawia, że czujemy się lepsi, sprytniejsi, że oszukaliśmy ustrój, który nas uciska. Ustrój, który nas ciemięży, nakłada obowiązki. Dlatego znaczna część właścicieli pojazdów woli pojechać na inną SKP i zapłacić za kolejne badanie ale zakończone wynikiem "P", a niżeli przyjąć zaświadczenie z "N" usprawnić pojazd i przedstawić do badania poprawkowego. Nie sposób tu zapomnieć o patologii naszego środowiska, który jest tajemnicą w okolicy.

 

Najsmutniejsze jednak w tym wszystkim jest fakt, że MY sami potrafimy tylko (w znacznej mierze) użalać się na forach, wklejać środowiskowe "kwiatki", doradzać na blogach ale żeby podjąć zdecydowane działania aby przeciwstawić się jest niewielu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przy sprawnym systemie Cep tak powinno się to odbywać. Diagnosta powinien być od weryfikacji stanu technicznego pojazdu i zapisania poszczególnych usterek do systemu i wydania stosownego papieru klientowi. Wszystko. Klient spełnił ustawowy obowiązek poddania pojazdu BT, a państwo poprzez sieć prywatnych SKP umożliwia miejsce gdzie bezstronnie taka czynność może być wykonana. Cała reszta powinna spoczywać w rękach właściciela pojazdu i służb kontrolujących na drogach. Diagnosta nie powinien być "policjantem" sprawności pojazdu, tylko osobą, która poprzez szereg odpowiednich pomiarów wyda ocenę stanu technicznego pojazdu, bez żadnych dopuszczeń do ruchu, zabierania DR, zakopywania kierowcy, złomowania pojazdu.... Tylko tyle lub aż tyle. Widzimy, że sankcje nawet w postaci odebrania uprawnień nie działają. Generalnie nic nie działa jak nikt tego nie kontroluje. Dlatego do kontrolowania pojazdów, czy pojazd został naprawiony i czy jest na co dzień sprawny powinna zajmować się policja drogowa, a nie całe rzesze innych nie zainteresowanych osób. To w gestii kierowcy-właściciela powinno być utrzymanie pojazdu we właściwym stanie, a nie diagnosty, który aby żyć musi kombinować jak zrobić aby klient był zadowolony.

Taki system spowodowałby, że dobrzy diagności byliby poszukiwani bo znają się na swojej robocie, a właściciel pojazdu szukałby takiego, który bez żadnych sankcji powie mu co dolega jego pojazdowi. Wszystkie poczty nie miałyby racji bytu, bo co właścicielowi z gościa, który weźmie kasę i nic nie zrobi, a właściciel beknie bo się niczego nie dowiedział. Wprowadzenie bezwzględnej odpowiedzialności kierowcy-właściciela za stan techniczny pojazdu, jako jedynej osobie odpowiadającej za wszelkie zaniedbania związane ze stanem technicznym ukróciłoby palenie głupa, że ja nie wiem, się nie znam.... Jak nie wiesz i się nie znasz to wybierz taką stację na której pracuje porządny fachowiec i ci powie co musisz spełnić by nie dostać na garb.

Czyżby za prosty system?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie powinno być enów, czyli N ani P , ani zatrzymywania dow. rej.

 

Dokładnie również jestem za. I wtedy powinna być odpowiedzialność właściciela pojazdu za stan techniczny. I nie ma tłumaczenia że nie wiedział o usterce bo wszystko jest w rejestrze, a ponadto sam szuka dobrego diagnosty, który znajdzie mu usterki, a paproka omija z daleka. Tak jak dzisiaj szuka się dobrego lekarza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

.. a wystarczy dopilnować by zapis dyrektywy był wdrożony wprost a nie pokrętnie jak planują.

(18) Pojazdy użytkowane na drogach publicznych muszą być zdatne do ruchu drogowego w momencie ich eksploatacji. Posiadacz dowodu rejestracyjnego oraz, w stosownych przypadkach, użytkownik pojazdu powinni być odpowiedzialni za utrzymywanie pojazdu w stanie zdatności do ruchu drogowego.

 

Do tego należy pilnie zmodyfikować sposób wykonywania badań i usunąć sprawdzenie szczelności obudowy wielozawru i zmienić z obowiązkowego na opcjonalne użycie miernika nacisku na pedał hamulca bo zgodnie z dyrektywą:

(21) Badania stanu technicznego w cyklu życia pojazdów powinny być stosunkowo proste, szybkie i niedrogie, a jednocześnie skuteczne w zakresie osiągania celów niniejszej dyrektywy.

Tu prośba (pytanie) do Adama czy mógłby rozszerzyć swoją pracę doktorską o udowodnienie, że podczas badania skuteczności hamowania nie ma konieczności obowiązkowego używania miernika nacisku na pedał hamulca za każdym razem. Wszyscy znamy wzór i wiemy, że w wyliczeniu "zwykłej" skuteczności hamowania, pomiar nacisku na pedał hamulca w ogóle nie jest brany pod uwagę, dopiero jak sprawdzamy skuteczność obliczeniową jest nam potrzebny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... udowodnienie, że podczas badania skuteczności hamowania nie ma konieczności obowiązkowego używania miernika nacisku na pedał hamulca za każdym razem.
jest to nieszczęsny spadek poprzedniego systemu

gdy pojazdy nie miały wspomagania hamulców, a o ABS to może komuś się wtedy przyśniło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W Niemczech podobno od kilku lat bada się skuteczność hamowania nez miernika. W Anglii, Francji, Portugalii, Hiszpanii... obserwowałem okresowe badania techniczne i nikt miernika podczas badania hamulców nie zakładał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

obserwowałem okresowe badania techniczne i nikt miernika podczas badania hamulców nie zakładał.

 

Dokładnie. Z tym, że ja te badania obserwowałem w Polsce 8)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do kolegi blakopa mam prośbę. Siedzisz w Niemczech, znasz język, może podrzuciłbyś fragment niemieckiego rozporządzenia, w którym jest mowa o sposobie badania hamulców. Krytyka jest potrzeba ale jak jest konstruktywna i coś wnosi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.