Skocz do zawartości

Projekt ustawy o diagnostach.


ketiw38

Rekomendowane odpowiedzi

Tak więc cuda w DR są tak naprawdę problemem właściciela.

Racja!

Tylko coś mnie się zdaję, że te cuda ktoś przed właścicielem stworzył, a może i za jego aprobatą nawet...

a to faktura z danymi z sufitu...

a to podobny wyciąg ze świadectwa...

a to naciągane po sprowadzeniu badanie...

Tylko potem są płacze i tak zwane czepianie. :(

Wniosek prosty: po zakupie, a przed zarejestrowaniem obowiązkowe badanie, a nie tam udogodnienia jakieś, że badaniu, o którym mowa w... nie podlega... :)

 

Tego właściciela to też udupili z tym obowiązkiem, jak co drugim autem albo częściej nawet przyjeżdża wnuczek lub inny pseudo-właściciel koligowany z pojazdem. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 106
  • Created
  • Ostatniej odpowiedzi

Top Posters In This Topic

  • blakop

    9

  • ketiw38

    8

  • danielg539

    8

  • max72

    6

No jasne, właściciel SKP musi z czegoś żyć

Nie... lepiej dowody wymieniać i kasę nawadniać naczelnikowi,

robić badania poprawkowe i nawadniać właściciela,

a wszystko i tak z kieszeni klienta. :hah:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wystarczy zerknąć co się kupuje "w naturze",
oczywiście, a nie dopiero na badaniu okresowym robic wielkie oczy, że jakiś VIN jest szukany i sprawdzany TZ, UDS czepia się niezgodności mas :P
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

po ostatnim szkoleniu w Kielcach s PISKP.to tak sobie myślę i obym sie mylił że z tej ustawy o diagnostach i przyszłości badań tech . nic nie będzie . dlaczego ? bo według pana Turka

to kamery mogą zaszkodzić diagnostom . archiwizacja to też nie bo pojemności za małe i dysk się może spalić albo komputer ,albo że skp. będą miały dyżurne pojazdy i będą nimi wjeżdżać zamiast pojazdami klientów- niesprawnymi itd. zostaje temat zdjęć przy wjeżdzie

na skp. tylko co pomogą zdjęcia jeśli pojazd wyjedzie z skp. bez hamulców ,na temat cennika to wiadomo . tema priorytetowy . więc zdaje mi się że te tezy , może nie wszystkie pójdą do kosza z wyjątkiem cennika . a jeszcze temat cepika który ma zapobiec tzw. turystyce przeglądowej -akurat :razz: jeśli dopuszczeniem do ruchu nie będzie wynik badania na papierze , czyli wydruk ścieżki to zapomnijmy o solidnych przeglądach i o likwidacji poczty

to tyle . :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

to kamery mogą zaszkodzić diagnostom . archiwizacja to też nie bo pojemności za małe i dysk się może spalić albo komputer ,albo że skp. będą miały dyżurne pojazdy i będą nimi wjeżdżać zamiast pojazdami klientów- niesprawnymi itd. zostaje temat zdjęć przy wjeżdzie

Zawsze można wykombinować, że to fotokomórka bądź jakiś tam skaner po odczytaniu numerów z tablic rejestracyjnych (dodatkowo cecha legalizacyjna, nalepka kontrolna na szybie) uruchomi foto i program linii diagnostycznej tym samym REJESTR.

I nie wnikam co będzie ze sprowadzanymi pojazdami, niech wymyślą tymczasowe tablice kompatybilne z powyższymi wynalazkami. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

oczywiście w przyczepach ...

Aspekty techniczne to pikuś Panie Adminie jak mam być gorzej niż po "niemiecku". :)

 

Wystarczy zerknąć co się kupuje "w naturze",
oczywiście, a nie dopiero na badaniu okresowym robic wielkie oczy, że jakiś VIN jest szukany i sprawdzany TZ, UDS czepia się niezgodności mas :P

Sami najczęściej po trzech latach widzicie jakie to zerkanie jest oczywiste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zawsze można wykombinować, że to fotokomórka bądź jakiś tam skaner po odczytaniu numerów z tablic rejestracyjnych (dodatkowo cecha legalizacyjna, nalepka kontrolna na szybie) uruchomi foto i program linii diagnostycznej tym samym REJESTR.

I nie wnikam co będzie ze sprowadzanymi pojazdami, niech wymyślą tymczasowe tablice kompatybilne z powyższymi wynalazkami. :)

Wystarczą dwie kamery, tzn jedna na wjazd druga na wyjazd z linii diagnostycznej, czas zmierzony oznacza czy było coś robione czy nie (obecnie sporo SKP wymaga tylko przejazdu bo "starszy brat patrzy"). Odczyt numeru z tablicy nie jest obecnie problemem, działa to hurtowo czy na radarach czy w "innych miejscach". Czasami potrzebna korekta tego co odczyta kamera (jednakże korekta każdego numeru z badanych pojazdów oznacza raczej problemy dla diagnosty). Ogólnie wiele miejsca na hdd nie będzie to zajmować bo to dwie fotki. Ktoś powie że autko będzie stało i nic nie będzie robione, może tak a może nie.

Ogólnie nie ma problemów z ucięciem pieczątkowych diagnostów i klientów z wrakami, ba poprawi to bezpieczeństwo na drogach, zwiększy to dochody firm handlujących częściami zamiennymi oraz warsztatów więc tak naprawdę poprawi dochody budżetu (o ile skarbówka nie pozwoli utknąć podatkom w szarej strefie).

Niestety w naszym kraju panuje spychologia od SKP poprzez Starostwo na Policji kończąc (kolejność przypadkowa bo często bywa odwrotnie). Każdy robi aby mu było dobrze i w efekcie cierpi klient który tak naprawdę kupując używany pojazd powinien być aflą i omegą bo nikt mu nie pomoże, nikt nie wyjaśni itp.

Drugim ważnym problemem jest brak edukacji, chodzi mi o BRD, małolaty środkiem drogi wieczorami się snują, połowa przyczepek SAM w mojej okolicy jeździ bez świateł z przekroczonym DMC (akurat ile kany z mlekiem ważą to wiem), każdy właściciel auta chce jak najtaniej jeździć bo jest biedny i kombinuje tak do czasu aż dojdzie do kolizji i poleci zdrowie. Wtedy zaczyna się zastanawiać i to nie zawsze nad tym co jest w PL że jazda po drogach to naprawdę sport dla ludzi o mocnych nerwach a nie przyjemność.

Dobra, nie smęcę ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sorry koledzy ,ale może jakieś ogólne zarysy zapisów a nawet konkretne artykuły ,bo na razie to tylko pitu , pitu .

Sorry DARIO napisałem wyżej.

Nie może być tak, aby diagnosta po erze talonów i przydziałów na samochody pokutował w nieskończoność będzie za peerelowski system złotych lat.

Przez ten jepany fartuszek, czy kto co tam ma postrzegani jesteśmy bliżej do mechanika-cwaniaka niż bezstronnego UDS-sa jeżeli chodzi o techniczny pojazdu stan.

Niestety tak nas widzi część społeczeństwa i nie mam zielonego pojęcia kto wypracował do dziś funkcjonującą taką właśnie opinię.

Podobną z resztą do tej w zawodzie po złożeniu przysięgi Hipokratesa.

Nie może być tak, że osoba o tak szerokim aspekcie jeżeli chodzi o życie ludzkie, życie przez duże Życie,

swoje obowiązki wykonywała niedbale (czytaj: szybko, pochopnie), bo jest naciskana przez przełożonych, właścicieli, pracodawców nastawionych na zyski.

To, że uprawnienia otrzymujemy z urzędu to jeszcze nie wszystko. Powinniśmy robotę swą wykonywać z urzędu czy tam podobnej organizacji rządowej.

Są zawody gdzie funkcjonują karty, listy, a my co... strzelcy wolni.

Jeden kraj, jeden rząd, jeden wzór tablic, jeden wzór dowodów, jeden cennik, jeden cepik, a w ustawach ros-piśdziaj.

Nie dojdzie gdzie szukać o doraźnym badaniu baniaka po dzwonie, z ostatnich tematów znajdź wymagania dla trupiarek,

wyczytaj które osobówko-ciężarówki nie muszą mieć kratki.

Obecną ustawę Prawo o Ruchu Drogowym humorystycznie można nazwać o homologacji.

Ile stacji tyle sposobów badań, ile okienek w rejestracji tyle wersji co do dokumentacji.

Z racji uprawnień do uznawania stanu technicznego pojazdu i zezwolenia (bądź nie) do udziału w ruchu, co się z tym wiąże zagwarantowania minimalnego bezpieczeństwa użytkownikom dróg, powinniśmy stać wyżej od ITD, TDT, policjantów, rzeczoznawców.

A tu wychodzi obraz „diagnostyka”, że to taki mechanik co dowody podbija, a ilu musi, chce, daje się jeszcze, by podczas badania drobne naprawy wykonywać.

Etyka, poczucie dobrze spełnionego obowiązku przez długie lata tego nie zmieni, dopóki ranga UDS-a ustawą nie zostanie dźwignięta z przesiewem tych,

którzy wykazują skłonności do zjawisk korupcynogennych.

 

Mogą fukać ci, których lewizna dotyka.

(no sam siebie nie będę wytykał) :hah:

 

Pozdrawiam i ładnie proszę za słówka nie chwytać. :)

 

[ Dodano: 29-09-2013, 18:24 ]

Nie w tym rzecz, aby diagnostę wystawić na piedestał nietykalności, a szeroko rozumiany system poprawić.

Samo badanie techniczne jest jakby przerośnięte wyrazem badanie, a już okresowe / dodatkowe robi spustoszenie i zamieszanie (wiadomo w jakiej części ludzkiej budowy).

Mało osób to chwyta i rozumie. Przylgnęło do tych czynności miano przeglądu rejestracyjnego, a i to jest mylne. Są tacy co wybierając się na SKP myślą, że przy okazji wymienią olej i uzyskają wpis w książeczkę gwarancyjną. Sytuacja odwrotna w SKP mieszczących się w serwisach. Wielu twierdzi, że przegląd serwisowy po przebiegu 60 tys. km równa się podbity dowód.

Czynności serwisowe uwarunkowane przebiegiem przyporządkowany mają czas z określoną stawką. W przypadku badań jest cena i nic więcej, o zakresie zapomina się najczęściej.

Im więcej tym lepiej. Nie ważne jak, aby szybko i dużo i wszyscy zadowoleni. Właściciel biznesu wiadomo, diagnosta wiadomo i klient wiadomo, bo bez czepiania obeszło się.

Prościej, nowocześniej i zrozumiale byłoby aby zamiast właściciela zobowiązać pojazd do... no właśnie do czego?

Do Inspekcji Technicznej! Okresowej / Dodatkowej Inspekcji Technicznej!

Inspekcji Technicznej zakończonej wpisaniem kolejnego terminu inspekcji do dowodu rejestracyjnego pojazdu, w uzasadnionych przypadkach (albo w każdych) wystawieniem zamiast dzisiejszego zaświadczenia stosownego Protokołu Inspekcji Pojazdu. W protokole pod dowolną gwiazdką w objaśnieniach opisać jego status w ruchu drogowym.

Zastępuje czy nie wpis do dowodu, równy jest pieczęci w dowód, czy nie.

Poza tym; dokumentem dopuszczającym pojazd do ruchu jest dowód rejestracyjny z ważnym terminem Inspekcji, a w ustawie na dziś stoi co?

Protokół powinien zawierać tzw. żelazne punkty (mogą być z tabeli) jak przebieg, rozmiar opon, wysokość bieżnika, stan blachy w szczególności od spodu, grubość hamulcowej tarczy i do odfajkowania jeszcze więcej przez twórców wedle uznania. Mogą być wpisywane, czy tam zasysane pomiary ze ścieżki, analizy, zadymienia, EOBD, jak potrzebne fotografie to też cyknąć fotki ze dwie. Czarno na białym jedno dla pojazdu, drugie do REJESTRU. Nie fotki czarno-białe, tylko to co się czyni ma być jasne i czytelne w motoryzacyjnym społeczeństwie.

Żelazne punkty można by plusować lub minusować co na końcu dałoby wyniku Inspekcji P / N.

Wrócić do W-warunkowe-P, bo obecne N to jakby laweta i koniec.

Za cechy identyfikacyjne (VIN) zaniedbane, zasmołowane, zardzewiałe, trudne do odczytania, za odzyskiwanie (czyszczenie, skrobanie, piłowanie) karna oplata 100 PLN.

To wszystko musi być rozciągnięte w odpowiednim czasie chociażby dlatego, że w kanale więcej kroków robi się pod długaśną ciężarówą niż mikro-osobówką.

W czasie z przyporządkowaną roboczo-godziną wraz ze stawką za nią i wychodzi nam dniówkowa norma po miesiącu skutkująca konkretnym przelewem za usługi inspekcyjne. Nawet działalność można by spoko otworzyć. Bossa mamy z głowy – nie będzie sapał. Najmądrzejsi doradcy z auto-giełdy do spółki z posiadaczami w sprecyzowanych strojach bryk wiadomej marki też wrzucą na luz gwarantując nam spokój.

Ostatnio przypał wpadł, że nawet cech identyfikacyjnych z braku czasu nie pozwolił posprawdzać i... wypadł.

A skąd to się bierze, ano z klepania jeszcze, bo na dziś w wielu stacjach OBT kwadrans trwa (bywa szybciej nawet), bo się wjechać nie opłaca, bo to przecież nowe autko po trzech latach.

Ma być zakres, czas i kwota i jak rozejdzie się po świecie, że termin Inspekcji nadchodzi, a to już niejebajka tylko poważna, rzeczowa sprawa czy auto na kolejny rok się jeszcze nada,

to jeden z drugim nawet w zimie przed wjazdem samochód umyje i na spokojnie znajdzie dwie, albo godzinę.

Tak to powinno wyglądać, a będzie szacun i klar na linii Boss-Klient-Inspektor mimo wypominanego fartuszka. :hah:

 

Pozdrawiam i ładnie proszę za słówka nie chwytać. :)

 

[ Dodano: 29-09-2013, 18:25 ]

Nie w tym rzecz, aby diagnostę wystawić na piedestał nietykalności, a szeroko rozumiany system poprawić.

Samo badanie techniczne jest jakby przerośnięte wyrazem badanie, a już okresowe / dodatkowe robi spustoszenie i zamieszanie (wiadomo w jakiej części ludzkiej budowy).

Mało osób to chwyta i rozumie. Przylgnęło do tych czynności miano przeglądu rejestracyjnego, a i to jest mylne. Są tacy co wybierając się na SKP myślą, że przy okazji wymienią olej i uzyskają wpis w książeczkę gwarancyjną. Sytuacja odwrotna w SKP mieszczących się w serwisach. Wielu twierdzi, że przegląd serwisowy po przebiegu 60 tys. km równa się podbity dowód.

Czynności serwisowe uwarunkowane przebiegiem przyporządkowany mają czas z określoną stawką. W przypadku badań jest cena i nic więcej, o zakresie zapomina się najczęściej.

Im więcej tym lepiej. Nie ważne jak, aby szybko i dużo i wszyscy zadowoleni. Właściciel biznesu wiadomo, diagnosta wiadomo i klient wiadomo, bo bez czepiania obeszło się.

Prościej, nowocześniej i zrozumiale byłoby aby zamiast właściciela zobowiązać pojazd do... no właśnie do czego?

Do Inspekcji Technicznej! Okresowej / Dodatkowej Inspekcji Technicznej!

Inspekcji Technicznej zakończonej wpisaniem kolejnego terminu inspekcji do dowodu rejestracyjnego pojazdu, w uzasadnionych przypadkach (albo w każdych) wystawieniem zamiast dzisiejszego zaświadczenia stosownego Protokołu Inspekcji Pojazdu. W protokole pod dowolną gwiazdką w objaśnieniach opisać jego status w ruchu drogowym.

Zastępuje czy nie wpis do dowodu, równy jest pieczęci w dowód, czy nie.

Poza tym; dokumentem dopuszczającym pojazd do ruchu jest dowód rejestracyjny z ważnym terminem Inspekcji, a w ustawie na dziś stoi co?

Protokół powinien zawierać tzw. żelazne punkty (mogą być z tabeli) jak przebieg, rozmiar opon, wysokość bieżnika, stan blachy w szczególności od spodu, grubość hamulcowej tarczy i do odfajkowania jeszcze więcej przez twórców wedle uznania. Mogą być wpisywane, czy tam zasysane pomiary ze ścieżki, analizy, zadymienia, EOBD, jak potrzebne fotografie to też cyknąć fotki ze dwie. Czarno na białym jedno dla pojazdu, drugie do REJESTRU. Nie fotki czarno-białe, tylko to co się czyni ma być jasne i czytelne w motoryzacyjnym społeczeństwie.

Żelazne punkty można by plusować lub minusować co na końcu dałoby wyniku Inspekcji P / N.

Wrócić do W-warunkowe-P, bo obecne N to jakby laweta i koniec.

Za cechy identyfikacyjne (VIN) zaniedbane, zasmołowane, zardzewiałe, trudne do odczytania, za odzyskiwanie (czyszczenie, skrobanie, piłowanie) karna oplata 100 PLN.

To wszystko musi być rozciągnięte w odpowiednim czasie chociażby dlatego, że w kanale więcej kroków robi się pod długaśną ciężarówą niż mikro-osobówką.

W czasie z przyporządkowaną roboczo-godziną wraz ze stawką za nią i wychodzi nam dniówkowa norma po miesiącu skutkująca konkretnym przelewem za usługi inspekcyjne. Nawet działalność można by spoko otworzyć. Bossa mamy z głowy – nie będzie sapał. Najmądrzejsi doradcy z auto-giełdy do spółki z posiadaczami w sprecyzowanych strojach bryk wiadomej marki też wrzucą na luz gwarantując nam spokój.

Ostatnio przypał wpadł, że nawet cech identyfikacyjnych z braku czasu nie pozwolił posprawdzać i... wypadł.

A skąd to się bierze, ano z klepania jeszcze, bo na dziś w wielu stacjach OBT kwadrans trwa (bywa szybciej nawet), bo się wjechać nie opłaca, bo to przecież nowe autko po trzech latach.

Ma być zakres, czas i kwota i jak rozejdzie się po świecie, że termin Inspekcji nadchodzi, a to już niejebajka tylko poważna, rzeczowa sprawa czy auto na kolejny rok się jeszcze nada,

to jeden z drugim nawet w zimie przed wjazdem samochód umyje i na spokojnie znajdzie dwie, albo godzinę.

Tak to powinno wyglądać, a będzie szacun i klar na linii Boss-Klient-Inspektor mimo wypominanego fartuszka. :hah:

 

Pozdrawiam i ładnie proszę za słówka nie chwytać. :)

 

[ Dodano: 01-10-2013, 07:40 ]

WYDANIE DECYZJI O ZAKAZIE PROWADZENIA PRZEZ PRZEDSIĘBIORCĘ STACJI KONTROLI POJAZDÓW,

SKREŚLENIE PRZEDSIĘBIORCY Z REJESTRU DZIAŁALNOŚCI REGULOWANEJ

I co to daje???

Jak SKP jest dochodowym interesem to zaraz po zamknięciu otworzy się tą samą, w tym samym miejscu, pod minimalnie zmienioną nazwą.

Na małżonkę, zięcia, szwagra, przyjaciela, kumpla... "słupka", a nawet zatrudnionego w niej diagnostę - szarpnie się w hierarchii zostając biznesmenem. :hah:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Czy ktoś może mi powiedzieć, czemu w prezentowanym na innych forach projekcie ustawy forsowany jest model nadzoru sprawowany przez wojewodę? Bo w sumie metody i kryteria bez jakiejś wielkiej rewolucji, tylko z poziomu starostwa przeniesiono to do wojewody. Jakie jest tego uzasadnienie? Czemu ma to służyć?

No i jak zwolennicy tego rozwiązania chcą przekonać stronę rządową do ponoszenia kosztów sprawowania tego nadzoru? Bo łatwo nie będzie. W UW trzeba będzie potworzyć specjalne komórki, zatrudnić dziesiątki osób itd... Teraz robią to samorządy na swój koszt (choć w sumie też bez wyraźnych podstaw prawnych - nie do końca jest jasne czy to zadanie własne, czy zlecone JST, a jeśli zlecone to czemu nie jest wprost finansowane przez Państwo?)

 

PS. Sorki, ale nie jestem zarejestrowany na forum OSDS, więc z góry dziękuję za odpowiedź tutaj.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ktoś może mi powiedzieć, czemu w prezentowanym na innych forach projekcie ustawy forsowany jest model nadzoru sprawowany przez wojewodę? Bo w sumie metody i kryteria bez jakiejś wielkiej rewolucji, tylko z poziomu starostwa przeniesiono to do wojewody.

1.Dlatego, że w małych powiatach wszyscy się znają a pociotkowie pracowników starostwa prowadza różne biznesy (min. SKP). Są znane przypadki odgórnej "ochrony" co niektórych SKP i piętnowania konkurencji.

2.W małych powiatach na terenie których funkcjonyje tylko kilka SKP często są merytoryczne problemy z kontrolą SKP, bo brak jest osoby znającej problematykę SKP.

 

W UW trzeba będzie potworzyć specjalne komórki, zatrudnić dziesiątki osób itd.

Założenie jest takie, że gdyby zostały poołane takie komórki to zapewne bardziej profesjonalnie podchodziły by do zagadnienia związanego z kontrolą SKP a i o jakieś korupcjogenne sytuacje było by trudniej.

No i jak zwolennicy tego rozwiązania chcą przekonać stronę rządową do ponoszenia kosztów sprawowania tego nadzoru?
A to już zupełnie inna sprawa i jak argumenty źle prowadzonego nadzoru nad SKP nie pomogą, to może być poważny problem z wcieleniem tego postulatu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

PS. Sorki, ale nie jestem zarejestrowany na forum OSDS, więc z góry dziękuję za odpowiedź tutaj.

 

Może byś się wysilił i zarejestrował.

Twój wkład w dyskusję z pewnością byłby cenny. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tam sami UDS'i - tylko by mnie wytykali ;)

 

A co do sprawy. No powiedzmy, że argument braku kompetencji wśród pracowników starostw do mnie przemawia. Pytanie tylko, czy w UW byłoby lepiej? Wymagałoby to fachowej kadry - jak wskazałem wyżej dość licznej w skali kraju. A to finansów...

I tu przypomnę Wam pewną sprawę. Kiedy parę lat temu raport NIK wytknął starostom kiepski nadzór nad SKP powstał projekt aktu prawnego który stawiał dość wysokie wymogi formalne pracownikom starostw mającym nadzorować SKP (i tym przyszłym i obecnym) - dość wyśrubowane wymogi dotyczące wykształcenia, praktyki. Środowisko samorządu terytorialnego jak wiecie dość ostro na to zareagowało. W praktyce bowiem okazało się, że wielu starostw nie byłoby stać na zatrudnienie osób o tak wysokich kwalifikacjach. W wielu urzędach trzeba by było stworzyć dla takich osób specjalne stanowiska, których do tej pory nawet nie było (a więc nowe etaty). Zaczęto pytać wprost - kto za to zapłaci? Wtedy też pojawiły się kwestie o których wspomniałem, że być może w ogóle nadzór nad SKP traktować jako zadania zlecone JST (ministerstwo dawało wtedy kontrę, że WK powinny finansować te stanowiska z wpływów za rejestrację pojazdu). Ale suma-summarum po tej konfrontacji z owego projektu w proponowanym początkowo kształcie zrezygnowano... A dziś chyba już nikt o nim nie wspomina.

 

Niech Wam to da do myślenia, że stworzenie samego projektu ustawy to jedno - i to tzw. mały pikuś. Kwintesencją będzie tak naprawdę OSR (ocena skutków regulacji) - opracowanie nieodłączne każdemu nowemu aktowi prawnemu, w tym jego część finansowa. W praktyce tutaj na razie widzę słaby punkt tego pomysłu.

Na dzień dzisiejszy wróżę, że jeśli naciski środowiska na wyrwanie się starostom będą silne, to może i się to uda (niezależnie od losów samej omawianej tu ustawy), ale jedyna alternatywa to przejęcie Was przez TDT. Na wizję kompetentnych inspektorów z UW bym nie liczył, bo jak twierdzę nie widzę możliwości skąd i za co ich na chwilę obecną tam wziąć...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W praktyce bowiem okazało się, że wielu starostw nie byłoby stać na zatrudnienie osób o tak wysokich kwalifikacjach. W wielu urzędach trzeba by było stworzyć dla takich osób specjalne stanowiska, których do tej pory nawet nie było (a więc nowe etaty).

Wcale to mnie nie dziwi, bo jeśli w powiecie jest 6 czy 8 SKP to taki specjalista miał by 2 m-ce na kontrolę jednej SKP :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale tam sami UDS'i - tylko by mnie wytykali ;)

Na spotkaniach z UDS-ami jakoś na nas nie narzekasz.

 

Na dzień dzisiejszy wróżę, że jeśli naciski środowiska na wyrwanie się starostom będą silne, to może i się to uda (niezależnie od losów samej omawianej tu ustawy), ale jedyna alternatywa to przejęcie Was przez TDT. Na wizję kompetentnych inspektorów z UW bym nie liczył, bo jak twierdzę nie widzę możliwości skąd i za co ich na chwilę obecną tam wziąć...

 

I tu się z Tobą zgadzam. Nie wiem dlaczego TDT za darmo kontroluje stacje na razie. Ale jak nie wiadomo o co chodzi to z pewnością chodzi o duże....... .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czy za to nie płaci tego nie byłbym pewien.

Z tego co wiem , to nie.

Właśnie to jest b. dziwne.

Nie wszystkie WK decydują się jednak na "przekazanie" kontroli do TDT.

To też jest dziwne - nie? - bo przecież bez kasy .....!?!?!?!?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.


×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.