Skocz do zawartości

Wynik badania negatywny USZ


hudy05

Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, IVVO napisał:

nikt nie zabrania wykorzystanie urządzeń SKP np na stanowisku obok

Jak również nikt nie zabrania wykorzystywania tych urządzeń na stanowisku nie wykonując BT. Opisywałem kiedyś jak w trakcie kontroli przyjechał klient na regulację świateł, którą wykonałem. W pierwszym odruchu inspektor miał obiekcję ale po przemyśleniu tematu, że nie miało miejsca BT, to on nie może tego zanegować ani wpisać do protokołu uwag do czynności nie związanych z BT.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak do każdej innej niezwiązanej z BT. Kontrola ma na celu weryfikację wyposażenia, spełnienia warunków lokalowych oraz przeprowadzanie BT. Tylko tyle lub aż tyle. Każda inna czynność nie mająca związku z BT nie jest przedmiotem ich kontroli a co za tym idzie nie może być oceniana i nie ma prawa znaleźć się w protokole pokontrolnym.

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, IVVO napisał:

więc proszę to przetestować

Dziękuję za przestrogę, jednak nie skorzystam, będę jednak ten proceder kontynuować bez obecności TDT :) a jak mi się oberwie za dobre uczynki to wtedy zaprzestanę dbać o bezpieczeństwo naszych klientów i zresztą nasze własne, wszyscy korzystamy ze wspólnych dróg i każdy kontroler mający odrobinę oleju w głowie to zrozumie a pozostali sami na siebie kręcą bat bo już teraz jest mało diagnostów i jeszcze mniej kandydatów, w końcu dojdzie do sytuacji w której zawód diagnosty zostanie uwolniony, obniżą się wymagania dla kandydatów albo TeDeT odpuści :), nie ma innej opcji

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, IVVO napisał:

dostałem bana w protokole pokontrolnym

Poproszę o sprawdzenie w tymże protokóle, na jaki powołali się paragraf Ustawy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, radekd2 napisał:

Podobnie sprężarka, która dostarcza sprężone powietrze do SKP jest wykorzystywana w całej infrastrukturze zakładu.

Tak, ale jako urządzenie pod stacje, a nie pod serwis, podpada. Na serwisie można sobie ręcznie dymać. Natomiast już na stanowisku musi być odpowiednie ciśnienie. I sorry, ale jak serwisowy kompresor nie poradzi, to trzeba extra stacyjny dostawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, adam1501 napisał:

Jak do każdej innej niezwiązanej z BT

Więc nic nie stoi na przeszkodzie przetestować - ja testowałem i potem musiałem udowadniać nadzorowi i TDT iż "był to wypadek przy pracy" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo dobry przykład Ivvo. Niech jeden z drugim podczas kontroli machnie "sprawdzenie przed kupnem" klientowi po znajomości!

Najlepiej zestaw ADR! :evil:

I pięć dych do kieszeni wsadzi! :evil:

A ja w wolnym czasie inspektorów wyśle na pierogi do rzeźnika, ale i tak nic tego, bo rzeźnik będzie kuł kozy w myśl swobody działalności. :evil:

 

Jak znam temat, to zdaje się że dopiero dwie organizacje działają aby te ruchy, te czynności, te usługi poza badaniami zalegalizować formalnie. Na dzisiaj pozostaje gdybanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, IVVO napisał:

potem musiałem udowadniać nadzorowi i TDT iż "był to wypadek przy pracy"

Co dokładnie napisali i na co się powołali?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Paprock napisał:

I pięć dych do kieszeni wsadzi!

A kto mówi że do kieszeni po znajomości? :) Paragon wystawiam albo fakturę a jeśli znajomemu to za darmo bo tak się składa że znajomych mam niewielu i głównie mechaników, dużo razy mnie korciło żeby dla siebie wziąć kasiore ale potem sobie przypominam że co miesiąc wpływa mi na konto 4 tysie bez nadgodzin 😁 i mówię sobie, niech firma zarobi na moją pensję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem nie strzępić jęzora po próżnicy bo to nawet Guru jest na nie, a z Jego zdaniem liczę się niesamowicie, ale w tym wypadku stanę z Nim w kontrze, robiłem sprawdzenia pojazdom podczas kontroli TDT i WK, pytając czy nie będzie im to przeszkadzało ponieważ w tym czasie nie było pojazdu do badania, nie mieli nic naprzeciwko. Czynię więc usługi sprawdzające i jakąś tam kaskę przytulam...... no pryncypałowi. :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego Cezary, Kolego Bertone, niech każdy robi jak uważa. Temat jest tak niedoprecyzowany, że każdego racja. Ja stoję na stanowisku, że taksówką truposzy się nie przewozi, a karawan taksometru nie musi posiadać. Chociaż i tu i tu jest samochód, no i jakby nie było, w obu przypadkach jest ludzka postać do przetransportowania. No i jak to się ma do swobody? Ja nie mówię, że takich dziwnych sprawdzeń na 100% nie robię. Robiłem, robię i będę robił, zaiste! Ale minimalizuję te usługi prawie do zera. I nie tyle o swobodę w nierobieniu mi idzie, ale o wredną wdzięczność klienta.

W każdym razie postrzegam stację jako działalność koncesjonowaną, regulowaną, przepisami obwarowaną. A w wolnym czasie puszczam bąki i tańczę z mopem. Nie wydurniam się, że teraz w badaniach przerwa, to stuki na pukaniu wysłucham w wielowahaczu. W życiu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Starawe, ale proszę, dla chcących się połapać fragment z końca dziewiątej strony: https://www.cire.pl/pliki/2/wolnosc_gospodarcza.pdf

"Nie możemy również nie zauważyć swoistej inflacji prawa (nie tylko gospodarczego). O ile w 1980 r. wszystkie egzemplarze Dziennika Ustaw liczyły łącznie 328 stron, w 1989 r. – 1.186, w 1995 r. – 3.784, to w 2004 r. – już 21.034 strony14]. Oznacza to, że objętość Dziennika Ustaw w 2004 r. w stosunku do 1980 r. wzrosła 64 razy! Takiej nawałnicy nowych tekstów aktów normatywnych nie są w stanie ogarnąć nawet prawnicy (i to nawet wówczas gdy korzystają ze specjalistycznych, kosztownych programów komputerowych), więc zakładanie, że znają je przeciętni zjadacze chleba – jest naiwnością lub wręcz obłudą."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Paprock napisał:

karawan taksometru nie musi posiadać.

Karawan nic nie musi posiadać 🤣 nawet nie musi hamować, policjanci głęboko wierzą w to że zatrzymanie karawanu przynosi pecha, ostatnio kolega mi opowiadał że jego znajomy kierowca jeździ pijany od lat i żaden go nie zatrzymał

1 minutę temu, Paprock napisał:

Takiej nawałnicy nowych tekstów aktów normatywnych

I czemu ta nawałnica ma służyć? 🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to była analogia, że stacja to nie serwis, a serwis to nie stacja.

Ja wierzę, że SKP służy do działalności związanej, czy tam wynikającej z ustawy PoRD i amen!

  • Lubię 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak jeśli robię badanie to mam zakres i z tego się tłumaczę - takie sprawdzanie to mina - przykład - sprawdziłeś dałeś paragon - stwierdziłeś OK - za tydzień klient wraca i twierdzi iż pojazd był malowany i po stłuczce - powiesz że tego nie sprawdzałeś - na jakiej podstawie - jak klient zapłacił - z wytycznych zakresu BT to WMT - ale jaki zakres było Twoje sprawdzenie - to już umowa ale ustna i klient może się domagać zadośćuczynienia bo miałeś sprawdzić kompleksowo - jedna SKP coś takiego prowadziła i po właśnie takim przypadku - zrezygnowała a diagnosta chyba rok tułał się po sądach 

A paradoks polega na tym iż przy BT jesteś diagnostą a przy sprawdzeniu zwykłym Kowalskim  

Edytowane przez IVVO
  • Piwo 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, IVVO napisał:

A paradoks polega na tym iż przy BT jesteś diagnostą a przy sprawdzeniu zwykłym Kowalskim 

O ! i tego mi brakowało ! GIT .:piwo

 

1 godzinę temu, Paprock napisał:

Ja wierzę, że SKP służy do działalności związanej, czy tam wynikającej z ustawy PoRD i amen!

Taki sam i mój pogląd. :smile:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu jestem zdania, że na SKP nie ma mowy o jakimkolwiek przedzakupowym sprawdzaniu samochodu, zarówno jeśli idzie o wjazd na stanowisko*,  udostępnianie informacji nawet z ogólnodostępnych dekoderów VIN, a już w żadnym wypadku podglądania pojazdu w CEP (za pomocą programu do BT) - nawet później, z własnej ciekawości. Niestety zdarzyło mi się zrobić choć raz jedno z 3 powyżych i po przemyśleniu sprawy stwierdziłem, że jest to proszenie się o kłopoty. Nigdy nie wiadomo kto pyta, jakie na intencje i co może późnej z tego wynikąć. Lepiej  g... ominąć niż za parę groszy w nie wdepnąć.

 

* - oczywiście pryncypał ma na tą sprawę inny pogląd, bowiem dla niego "każde 50 zł ma znaczenie" :???:

Edytowane przez Czolgista
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Czolgista napisał:

oczywiście pryncypał ma na tą sprawę inny pogląd, bowiem dla niego "każde 50 zł ma znaczenie" :???:

No właśnie, jeśli pryncypał tobie czy mi płaci to wymaga tego czy owego bo to jego firma, koledzy przedmówcy widocznie mają we firmie ostatnie słowo :) A jeśli chodzi o paragony za sprawdzenia to i tak nikt ich nie bierze, fakt że są w rejestrze programu do fakturowania ale nie ma w nich nr.rejestracyjnych aut także słowo przeciwko słowu, są dwa typy klientów u nas, przedzakupowi czyli tacy którzy są napaleni na dane auto i nic ich nie powstrzyma przed zakupem, chociaż raz był jeden kumaty co sprawdził auto razem ze mną i go nie kupił, no i drudzy "panie coś mi puka" :D w tym przypadku wszystko sprawdzam dokładniej niż na przeglądzie i jak coś znajdę to kasuję, kilka razy tym sposobem uratowałem ludziom życie dosłownie i chyba na tym polega nasza praca, czasami nic nie znajdę i mówię proszę jechać do mechanika, rozebrać zawieszenie bo wszystkiego nie da się sprawdzić bez demontażu i weryfikacji na odprężonym zawieszeniu, tych drugich kasuję jeśli to nie nasi klienci a jeśli są nasi to czasami puszczam ich za darmo :) mechanicy ich wykasują odpowiednio za poszukiwania "dzięcioła" 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szef prócz SKP prowadzi także warsztat, często się zdarza, że klient przyjeżdża "coś puka, coś stuka, skrzypi przy skręcaniu" etc. W każdym razie najczęściej samochód zostaje u nas na naprawę i nikt do nikogo nie rości późnej pretensji.

Co innego gdy przyjeżdża ktoś kogo widzisz pierwszy raz na oczy i chce abyś: sprawdził mu samochód przed kupnem lub rozkodował mu VIN danego pojazdu. Zrobisz to zgarniesz 50 zł (do kieszeni czy do kasy), ale coś sobie przeoczysz lub zje Cię rutyna i wykonasz tylko to co w ramach standardowego OBT. W każdym razie nie wiesz co się dalej z tym pojazdem dzieje.  Może się o okazać, że w pojeździe jest jakiś feler, który przeoczyłeś i jesteś w D... Bo kupujący stwierdzi, że decyzję o kupnie podjął w oparciu o opinię eksperta, czyli Twoją! Pół biedy jak ów kupujący nie ma na potwierdzenie żadnych dowodów na obecność na twojej SKP. Mówisz nie znam człowieka, nigdy go na oczy nie widziałem i powiedzmy, że masz spokój.  Gorzej jak kupujący ma od ciebie jakiś kwit z linii, paragon, cokolwiek co świadczy o tym,  że on lub pojazd był w danym miejscu i czasie.  Wtedy są niezbite dowody na to, że jakiś kontakt z pojazdem miałeś i możesz mieć z tego powodu nieprzyjemności.

Podglądanie pojazdów w CEP (przez program do BT), samo przezsię się rozumie, że jest bez większych problemów do namierzenia. Czyli jest to igranie z ogniem i może skutkować niezłym dymem.

Dlatego moje stanowisko jest takie, że od sprawdzania samochodów przedkupnem są firmy, które są w tym wyspecjalizowane. Mają sprzęt, dojścia do zakładów ubezpieczeniowych, zaprzyjaźnione warsztaty ORAZ mają sztab prawników i odpowiednie ubezpieczenie  na wypadek, gdyby ich rzeczoznawca jednak się pomylił w opinii nt danego pojazdu.  Więc to oni (ci prawnicy) będą się bujać po sądach z niezadowolonym kupującym, a nie rzeczoznawca. My na SKP niestety tego komfortu nie mamy, więc lepiej nie kusić losu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj każdy po swojemu dba o układy i każdy na swój sposób cztery litery chroni. Jak mi kiedyś kierownik wymyślił regulować geometrię, to odszczekałem żeby sam sobie nastawy kręcił skoro nic lepszego nie ma do roboty. No to mnie zwolnił. A jego też wywalili za to, że pozbył się diagnosty. Karma wróciła. Poza tym sam pewnie posiadasz barierę, której pryncypałowi nie pozwolisz przekroczyć, co @bertone122?

A to też pryncypałowi przyklepiesz? 👉 https://forum.norcom.pl/index.php?/topic/13278-druciarstwo-polaków/&do=findComment&comment=309325

 

Przekładać opony, zmieniać olej też się zgodzisz na serwis chodzić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ja przyznam szczerze że nie panikuję jakoś przesadnie i sprawdzenie przed zakupem robię w wolnym czasie. Szef ma w***e i kasa ląduje do "kielni"🙂 Potencjalny kupujący po takim sprawdzeniu co najwyżej usłyszy czy w danym momencie pojazd jest sprawny technicznie by przejść OBT.  Przy dopłacie miernikiem coś tam  podotykam,dodam oczywiście że mógł być naprawiony profesjonalnie i  że jest to u mnie nie do wykrycia no i  tyle.... Kasa do kabzy ląduje, klient o setkę lżejszy a i ja problemów ze spaniem nie mam😎 A jak coś wyjdzie to trudno trza na klatę będzie wziąć i nie marudzić 😉.

  • Piwo 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Paprock napisał:

Przekładać opony

Czasami idę sam z siebie pomóc przy oponach mechanikowi jak mi się nudzi, albo po prostu idę do nich na bajere, akurat do pracy fizycznej mnie nie zmuszają, mam dosyć pracy papierkowej, prędzej kierownicy sami robią opony jak mechanik jest jeden :D nigdy jeszcze się nie spotkałem z tym żeby kierownik zbrukał swoje dłonie smarem, aby tak zawsze było, prędzej mnie wkurza jak przyjdzie kilku klientów na raz i marudzą że za wolno wszystko idzie

9 godzin temu, Paprock napisał:

A to też pryncypałowi

Aż tak źle to nie jest, a jeśli będzie aż tak źle to trzeba będzie poszukać innego pryncypała

Edytowane przez bertone122
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wykonując sprawdzenia i jakieś tam kontrolę - przyjmujesz to na swoją klatę - jeśli powiedzmy ta ustawa o swobodzie daje taką możliwość - to chroni właściciela nie diagnostę - przyjeżdża klient na sprawdzenie hamulców - pęka przewód - w badaniu dajesz USZ i po ptakach a w sprawdzeniu powie " zepsułeś to naprawiaj" - a jedynym co masz to jakiś paragonik za 40PLN. To właśnie jest różnica w całym temacie. Jako diagnosta jesteś "funkcjonariuszem" z pełnymi tego prawami i obowiązkami. Jak klient da ci "w pysk" w czasie badania - to atak na funkcjonariusza zaufania publicznego - jak przy sprawdzeniu to z powództwa cywilnego - boli tak samo ale ......

Do tego dochodzi jeszcze dylemat moralny - sprawdzasz hamulce i są nie sprawne - przy sprawdzeniu klient odjeżdża z niesprawnym układem - czy takiego podejścia uczono na kursach, egzaminach itd... a na piersiach nosisz plakietkę "Uprawniony Diagnosta"   

Dla tego jak szef wymyślił sobie taki dodatkowy biznes - to niech sam sprawdza albo wysyła mechanika

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.